„Istnieje ryzyko powstania swoistego błędnego koła” w krajach bałtyckich, na Bałkanach i na Węgrzech, gdzie „ślamazarne odrodzenie gospodarcze ogranicza zdolność banków do udzielania pożyczek, które zalezą z kolei od raczkującego odrodzenia” – napisali w swej nocie Neil Shearing i David Oxley, ekonomiści ds. rynków wschodzących w londyńskiej firmy.

Capital ocenia, że gospodarki Węgier, Rumunii, Bułgarii oraz trzech krajów bałtyckich: Łotwy, Litwy i Estonii cofną się już kolejny rok z rzędu w 2010 roku, a sytuacja w ich sektorach bankowych dalej będzie stanowi „wyzwanie”.
Dla kontrastu w Polsce, Turcji i Czechach „zdrowy” sektor finansowy udziela wsparcia pączkującemu odrodzeniu – podkreśla Capital.

W krajach ze słabym system finansowym dochodzi do wyhamowania wzrostu kredytów, których banki nie potrafią dostarczyć konsumentom wraz z redukcją stop przez bank centralny – twierdzą Shearing i Oxley.

I tak na przykład, kiedy centralny bank Rosji obniżył od kwietnia podstawową stopę procentową o 2,25 proc. do rekordowo niskiego poziomu 8,75 proc., banki komercyjne w tym samym okresie zwiększyły odsetki od pożyczek dla gospodarstw domowych o 8 punktów procentowych, zmniejszając popyt na kredyty.

Reklama

Dlatego za wcześnie jeszcze mówić, ze banki regionu już „wyszły z lasu” – podkreśla Capital. W sześciu gospodarkach wciąż notujących spadki, pożyczki dalej spadają, a odsetek niespłaconych kredytów wciąż rośnie. Małe i średnie banki w Rosji są w zagrożonej sytuacji.

Równocześnie w ostatnim kwartale wzrosły pożyczki dla gospodarstw domowych w Polsce, Turcji, w Czechach i na Słowacji.