Dziś około godziny 9 rano kurs USD/PLN testował poziom 3,3352, EUR/PLN 4,2176, a CHF/PLN 2,9867.

Sądzę, że mamy obecnie początek drugiej nogi kryzysu finansowego. Tym razem jest to kryzys fiskalny, i dotknie głownie Europę. Inwestorzy już w tej chwili uciekają do bezpiecznych aktywów: waluty safe haven, złoto, niemieckie i amerykańskie obligacje oraz dolar” – prognozuje Marek Wołos z TMS Brokers.

Analityk Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Marek Rogalski przewiduje, że osłabienie naszej waluty może potrwać nawet kilka miesięcy, a kurs złotego wobec euro może sięgnąć 4,4 zł.

Rogalski przyczyn spadku wartości złotego upatruje w kryzysie finansowym w Grecji. Jego zdaniem, wpływ na to ma też niepokój o zachwianie finansów w Portugalii, Hiszpanii i we Włoszech. „Rynek obawia się, czy któryś z tych krajów też nie wystąpi w ciągu najbliższych miesięcy z prośbą o pieniądze” – powiedział analityk.

Reklama

Nieco inaczej na przyczyny spadku wartości złotego patrzy Marek Wołos. „Polska znowu jest ofiarą własnego sukcesu. „Zielona wyspa” sprawiła, że do Polski w trzech ostatnich kwartałach 2009 napłynęło ponad 17 mld USD, podczas gdy w Rosji zainwestowano 11,6 mld USD, w Czechach tylko 5,6 mld USD, a z Węgier nastąpił odpływ. To oznacza, że w tej chwili, kiedy na rynkach rządzi lub zacznie rządzić strach, a panikę już widać, z Polski ucieknie/ucieka najwięcej kapitału zagranicznego. Złoty, ponownie będzie walutą, która straci najbardziej” – uważa Wołos.

Wyprzedaż polskiej waluty, to ciąg dalszy obserwowanego na całym świecie, procesu ucieczki od ryzyka. Inwestorzy obawiają się eskalacji kryzysu fiskalnego w Europie, co w konsekwencji mogłoby zagrozić stabilności strefy euro. Agencje ratingowe obniżając ratingi lub też ostrzegając przed taką możliwością, skutecznie te obawy wzmacniają” – uważa Marcin Kiepas z X-Trade Brokers.

Jego zdaniem na wysokości zadania nie stanął Europejski Bank Centralny. Pomimo coraz większej niepewności na rynku długu i silnej przeceny wspólnej waluty, bank nie podjął żadnych działań zmierzających do ustabilizowania sytuacji. Inwestorzy liczyli bowiem, że EBC na konferencji po ogłoszeniu decyzji o stopach procentowych ogłosi, że rozważa wykup europejskich obligacji rządowych w celu ułatwienia niektórym krajom pozyskiwania finansowania z rynku.

Nic takiego jednak nie nastąpiło. Europejski Bank Centralny zaostrzył tylko ton swych wezwań do zwiększenia dyscypliny budżetowej. „Oczekujemy radykalnych przedsięwzięć rządów na rzecz trwałego i wiarygodnego uzdrowienia finansów państwowych” - powiedział prezes EBC Jean-Claude Trichet.