Z kolei zdaniem socjalistycznego rządu reforma ustawy emerytalnej jest konieczna, aby uratować system opieki społecznej przed bankructwem. Przewiduje ona m.in. znaczne cięcia emerytur i podwyższenie wieku emerytalnego do 65 lat zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn.

10 maja rząd wstępnie przyjął projekt ustawy. Ostateczne głosowanie w parlamencie ma się odbyć na początku czerwca. Związki zawodowe, reprezentujące prawie połowę pracowników sektora prywatnego i państwowego, zapowiedziały na 20 maja jednodniowy strajk generalny. "Wzywamy pracowników, emerytów, młodych ludzi - wszystkich, którzy oczekują, że rząd zmieni swoją politykę - do przyłączenia się do czwartkowego strajku, który nie będzie ostatnią taką akcją" - powiedział Ilias Iliopulos z centrali związkowej ADEDY, reprezentującej pracowników państwowych.

Po czwartkowym strajku zaplanowane jest spotkanie przedstawicieli związków, w celu ustalenia dalszego planu działania. "Jeśli projekt reformy emerytalnej nie zostanie zmieniony, na pewno będziemy strajkować w czerwcu. W przypadku przyjęcia jeszcze bardziej radykalnych środków, lato również będzie okresem wzmożonych akcji" - poinformował Iliopulos.

Pomimo coraz większej liczby protestujących, badania opinii publicznej wykazują, że większość Greków uważa wprowadzenie środków oszczędnościowych za konieczne. Krytykują jednak to, że reformy najbardziej dotkną ogół społeczeństwa, podczas gdy bogaci nadal będą uchylać się od podatków. Według analityków, po czwartkowym strajku można spodziewać się 3-4 miesięcznego okresu relatywnego spokoju, związanego z wakacyjnymi wyjazdami ateńczyków ze stolicy kraju.

Reklama

Rząd, który zdobył władzę w październiku, aby uniknąć bankructwa kraju pogrążonego w kryzysie zadłużenia publicznego zgodził się na wprowadzenie najbardziej drastycznych środków oszczędnościowych w historii Grecji. W zamian otrzymał pożyczkę z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 110 mld euro w ciągu trzech lat.