Szef BP Tony Hayward i jego najbliżsi dostali policyjną ochronę po fali gróźb, jakie zaczęli otrzymywać od czasu kwietniowej awarii na platformie wiertniczej, która zaowocowała największą katastrofą wycieku ropy w historii Stanów Zjednoczonych.

O tym, że rodzina Haywardów jest chroniona poinformowała londyńska gazeta "Evening Standard", powołując się na źródła policyjne w angielskim hrabstwie Kent, gdzie mieszka szef BP z żoną i dwójką dzieci.

Firmie BP w dalszym ciągu nie udaje się zatamować wycieku ropy, jaki nastąpił po wybuchu z 20 kwietnia. Awaria wywołała katastrofę ekologiczną w całym regionie, a w jej efekcie BP znalazł się w ogniu bezprecedensowej krytyki.