"W poniedziałek polską walutę może osłabiać przede wszystkim negatywny sentyment rynkowy w strefie euro. Wynika on głównie z obawy o kryzys zadłużeniowy w Grecji oraz narastające napięcia w Hiszpanii połączone z ostrzeżeniem agencji S&P o możliwej obniżce ratingu Włoch" - powiedział analityk Banku BPH Adam Antoniak.

W jego ocenie, poza tymi informacjami i przy braku innych istotnych danych makroekonomicznych w kraju, inwestorzy będą śledzić dziś wstępne odczyty indeksów PMI w przetwórstwie dla strefy euro i Niemiec. Antoniak uważa, że mogą one pozytywnie zaskoczyć rynek, szczególnie po ostatnim, wyższym od oczekiwań odczycie PKB w Niemczech, a więc przełożyć się na poprawę nastrojów na europejskich rynkach.

"Z tego powodu oraz w związku z obecnością resortu finansów na rynku walutowym skala osłabienia złotego, mimo sporej presji, powinna być ograniczona. Spodziewam się lekkiego osłabienia naszej waluty, ale pozostanie ona jednak poniżej granicy 3,95 za euro" - podsumował Antoniak.

W poniedziałek ok. godz. 08:50 za jedno euro płacono 3,9450 zł a za dolara 2,8080 zł. Kurs euro/dolar wynosił 1,4050.

Reklama

W piątek ok. godz. 17:20 jedno euro kosztowało 3,9274 zł, a dolar 2,7711 zł. Euro/dolar kwotowany był na 1,4173.

W piątek ok. godz. 9:30 za jedno euro inwestorzy płacili średnio 3,9207 zł a za dolara 2,7401. Kurs euro/dolar wynosił 1,4310.