W trakcie trwającego przewodnictwa Francji w G8/G20 Nicolas Sarkozy zamierzał zbudować wraz z Chinami, Indiami i innymi rynkami wschodzącymi sojusz przeciw Stanom Zjednoczonym, aby przebudować światowy system finansowy i podważyć dominację dolara. Ale podczas rozpoczętego wczoraj w nadmorskim kurorcie szczytu przywódców państw G8 francuski prezydent musiał odwrócić sojusze i szukać poparcia Baracka Obamy, aby wbrew Chinom, Indiom, Rosji i Brazylii przeforsować kandydaturę Christine Lagarde na szefową MFW.

Chiny zmieniają front

Od listopada zeszłego roku Sarkozy odwiedził większość najważniejszych rynków wschodzących. Uzyskał wstępną zgodę Chin na zorganizowanie w Pekinie szczytu poświęconego przebudowie systemu z Bretton Woods, na podstawie którego utworzono MFW. O tym samym mówił pod koniec stycznia na forum gospodarczym w Davos. – Kto może powiedzieć, że świat w roku 2011 wygląda wciąż tak samo jak w roku 1945? – pytał retorycznie.
Reklama
Zmiana systemu walutowego, w którym euro i juan odgrywałyby większą rolę jako waluty rezerwowe kosztem dolara, nie była jedynym celem francuskiego prezydenta. Chciał on także wprowadzić podatek od transakcji finansowych (0,01 proc.), co pozwoliłoby zgromadzić 120 mld euro rocznie na pomoc dla najbiedniejszych krajów świata. Oraz zbudować nowy mechanizm ustalania cen najważniejszych surowców, tak aby były one bardziej stabilne. Ambitny program miał nie tylko ułatwić przełamanie kryzysu przez światową gospodarkę, lecz także wzmocnić jego szanse na reelekcję w przyszłym roku.
Teraz ten plan się zawalił. Z powodu walki o schedę po Straussie-Kahnie kraje wschodzące z sojuszników Francji zamieniły się w jej zdecydowanych oponentów. Wczoraj minister finansów Indii Pranab Mukherjee zapowiedział, że będzie budował koalicję państw, które opowiadają się za mianowaniem na czele MFW kandydata spoza Europy. – Prowadzę w tej sprawie konsultacje z innymi ministrami finansów, aby wyłonić wspólnego kandydata – powiedział.
Popierać Lagarde nie zamierzają też Chiny, do tej pory kluczowy sojusznik Sarkozy’ego w forsowaniu nowego międzynarodowego systemu finansowego. Wczoraj chińskie MSZ wydało oświadczenie, w którym opowiada się za „demokratycznym i otwartym” procesem selekcji szefa MFW, a nie automatycznym przyznaniem tej funkcji Europejczykowi.

Nic za darmo

Sama Lagarde zapowiedziała, że rozpocznie objazd najważniejszych państw wschodzących, aby mimo wszystko przekonać je do swojej kandydatury. Jednak o jej losie zdecyduje stanowisko USA: Waszyngton ma w radzie MFW 17 proc. głosów i jeśli poprze Lagarde, to dzięki głosom państw Unii będzie ona miała prawie większość. Dlatego francuscy dyplomaci przyznali, że głównym tematem kolacji wydanej wczoraj przez Nicolasa Sarkozy’ego stała się kandydatura Lagarde.
USA nie zamierzają jednak poprzeć Francuzki za darmo. Zapewne nie przypadkowo akurat wczoraj amerykańskie media przypomniały, że to ona jest jedną z głównych autorek planu wyprowadzenia Grecji z finansowej zapaści, co okazało się zupełną porażką. Aby mimo to przekonać Obamę do Lagarde, Sarkozy będzie więc musiał pójść na ustępstwa. I zapomnieć o swoich planach osłabienia dominującej pozycji dolara.
Internetowi giganci przeciw regulacjom
Szefowie najważniejszych firm internetowych, w tym Mark Zuckerberg (Facebook), Eric Schmidt (Google) i Jimmy Wales (Wikipedia), spotkali się wczoraj w Deauville z przywódcami państw G8, aby określić optymalne warunki rozwoju globalnej sieci. Ich zdaniem należy do minimum ograniczyć regulacje prawne internetu. Tylko w ten sposób będzie można w pełni wykorzystać potencjał nowych technologii informatycznych. Zdaniem prezesów władze publiczne powinny natomiast pomóc w budowie szerokopasmowego internetu w mniej rozwiniętych krajach świata. Zwolennikiem ustalenia międzynarodowych regulacji dla internetu jest natomiast Nicolas Sarkozy.