Wicepremier Waldemar Pawlak zwrócił się w piątek do resortu spraw zagranicznych o rozpoczęcie procedury zaskarżenia do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości decyzji Komisji Europejskiej dot. limitów emisji CO2 - poinformował w piątek PAP resort gospodarki.

Pawlak wysłał do ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego wniosek o rozpoczęcie procedury mającej na celu zaskarżenie decyzji Komisji Europejskiej "w sprawie ustanowienia przejściowych zasad dotyczących zharmonizowanego przydziału bezpłatnych uprawnień do emisji w całej Unii".

>>> Czytaj również: Eksperci: Gaz łupkowy zmieni reguły gry w Europie

Zdaniem resortu gospodarki KE nie tylko przekroczyła swoje kompetencje, ale jej decyzja prowadzi do zaburzeń zasad konkurencji w UE. "Zgodnie z przepisami dyrektywy EU ETS, celem podjętych działań jest redukcja emisji gazów cieplarnianych. Nie mogą one jednak wpływać na zaburzenie warunków konkurencyjności dla funkcjonowania europejskich podmiotów zarówno na rynku globalnym, jak i wewnętrznym" - zwraca uwagę Waldemar Pawlak w piśmie do MSZ.

>>> Polecamy: Ian Brzeziński ostrzega: Europejskie firmy zbroją Rosję

Reklama

Zarzuca, że Komisja nie uwzględniła specyfiki paliwowej przy ustalaniu wysokości tzw. benchmarku. Zwraca uwagę, że żaden z innych regionów świata nie zobowiązał się do tak ambitnych celów redukcyjnych jak UE. Według ministerstwa negatywne efekty dotychczasowej polityki UE widoczne są w cenach energii elektrycznej, które są o 20 proc. wyższe niż w USA i aż o 200 proc. wyższe niż w Chinach.

Jego zdaniem decyzja Komisji narusza także zasadę proporcjonalności (powziętych środków do celów) oraz zasady niedyskryminacji. W piśmie napisano, że w efekcie decyzji instalacja wykorzystująca bardzo nowoczesne technologie, lecz spalająca np. węgiel kamienny może otrzymać mniej bezpłatnych uprawnień niż produkująca podobny produkt inna instalacja, lecz wykorzystująca starszą technologię, przy spalaniu gazu ziemnego.

Wicepremier podkreślił, że niezaskarżenie decyzji KE może mieć negatywne konsekwencje zwłaszcza dla gospodarki krajowej.

"Jednocześnie zaskarżenie do Trybunału Sprawiedliwości UE decyzji może mieć potencjalnie negatywny wpływ na toczące się obecnie z Komisją Europejską rozmowy, np. w sprawie skorzystania przez Polskę z (...) przydziału bezpłatnych uprawnień do emisji dla producentów energii elektrycznej po 2013 roku" - ostrzegł wicepremier.

Pawlak zapowiedział w czwartek, że Polska zaskarży do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości decyzję Komisji Europejskiej dotyczącą darmowych pozwoleń na emisję CO2.

"Pomimo naszych starań, Komisja Europejska w tym zakresie była nieugięta i będziemy występowali do instytucji wymiaru sprawiedliwości w UE, aby to rozstrzygnięcie zmienić" - mówił Pawlak. Według niego, decyzja KE w sprawie pozwoleń na emisję CO2 "jest nie do zaakceptowania".

Pod koniec kwietnia KE przyjęła zasady obliczania liczby darmowych pozwoleń na emisję CO2 w przemyśle w latach 2013-2020. Wyznacznikiem będą tzw. benchmarki, czyli emisje występujące przy użyciu najnowocześniejszych technologii dostępnych w całej UE (a nie w poszczególnych krajach).

Według resortu gospodarki, sprowadza się to do technologii z użyciem paliwa gazowego, podczas gdy w Polsce powszechnie stosowanym paliwem jest węgiel. Może to oznaczać w naszym kraju znaczny wzrost kosztów w branżach energochłonnych, takich jak ciepłownictwo, sektor chemiczny, cementowy czy papierniczy.

Zgodnie z kwietniową decyzją KE, kraje UE mają do 30 września dostarczyć Komisji dane dotyczące instalacji przemysłowych na swoim terenie. Na ich podstawie KE wyliczy w 2012 r. przydziały darmowych pozwoleń dla każdej z nich na lata 2013-2020. Mają być one przydzielane dla każdej z nich maksymalnie do wysokości tzw. benchmarków, czyli emisji dwutlenku węgla generowanych przez 10 proc. najbardziej wydajnych instalacji w UE. Następnie limity te (wyrażone w tonach CO2 na 1 produkt) będą przemnożone przez wielkość produkcji, co określi liczbę darmowych pozwoleń dla przedsiębiorstw przemysłowych.

W latach 2013-2020 na darmowe pozwolenia w wysokości benchmarków mogą liczyć przedsiębiorcy z sektorów zagrożonych tzw. carbon leakage, czyli przenoszeniem produkcji poza granice UE (gdzie nie ma limitów emisji CO2).