Pierwsze pogłoski na ten temat doprowadziły do obniżek ropy i gazu, gdyż inwestorzy obawiali się kolejnego śledztwa korupcyjnego w Indiach. Rząd Manohana Singha, już próbuje się wywinąć z serii skandali, które są plamą na indyjskiej reputacji jako dobrego miejsca dla biznesu.

W ubiegłych latach były minister oraz prezesi z kilku firm telekomunikacyjnych zostali oskarżeni o korupcję. W ostatnim raporcie narodowego indyjskiego audytora zarzucono firmom takim jak Reliance Industries Mukesha Ambani, który ma 90 procent udziałów w basenie KG, że zawyżali wydatki na projekty ropo-gazowe, co prawdopodobnie kosztowało skarb państwa miliony dolarów z utraconych przychodów. W liście do Ministerstwa Ropy grupa biznesmenów zaprzeczyła, aby doniesienia były prawdą i zaznaczyli, że audytor kompletnie nie rozumie kwestii prawnych i kontraktowych.

Z kolei CBD stwierdziło w piątek, że ostanie próby sprawdzenia doniesień korupcyjnych nie miały nic wspólnego z Reliance Industries, co nieustannie powtarzała też grupa przemysłowców. Biuro antykorupcyjne oznajmiło, że śledzi urzędników z Generalnego Dyrektoratu Węglowodorowego, którzy są podejrzani o działanie na korzyść prywatnych firm w zamian za inną przysługę ze strony firmy.

Firma W 2005 roku podpisała kontrakt na przeprowadzenie testów sejsmicznych po bardzo wyśrubowanej cenie, co jak się sądzi doprowadziło do ogromnych strat finansowych rządu.

Reklama
ikona lupy />
Indyjska waluta - rupia, fot. Bloomberg / Bloomberg