Nieodpowiedzialni politycy winni przecenie

Przekraczające 1% spadki na europejskich parkietach przy silnie słabnącym euro nie musiały dzisiaj mieć miejsca, gdyż inwestorzy wcale nie byli tak źle nastawieni do globalnej koniunktury. Wskazuje na to zachowanie surowców, które na wartości tracić nie chciały. Jedynie pszenica wyraźnie taniała, ale miało to związek z otwarciem eksportu z Rosji, która podpisała umowę na dostawy zboża do Egiptu. Tymczasem to postawa polityków po raz kolejny wstrząsnęła europejskimi parkietami. Ich decyzyjna niemoc w rozwiązaniu kryzysu strefy euro staje się coraz bardziej widoczna i jedyne co stwarza, to dodatkowe problemy.

Stress testy niewiarygodne

Najsilniej traciły banki, które mają znaczną ekspozycję na grecki dług. Nie pomagały wyniki stress testów, które niekorzystne wcale nie były. Niestety nikt nie chciał się im dogłębnie przyjrzeć, gdyż wiele osób uznało je za stratę czasu. Wiarygodność testów jest znikoma między innymi dlatego, że nie badano wpływu potencjalnego bankructwa państwa na europejski system bankowy, a tego obecnie najbardziej rynek się obawia. Ponadto tajemnicą poliszynela jest fakt, iż testy przeprowadzono w taki sposób, aby jak najwięcej banków je zdało. Miało to uspokoić sytuację wokół instytucji finansowych, ale rynek nie dał się nabrać na tę sztuczkę.

Reklama

Czy odbywają się negocjacje na jakich warunkach zbankrutuje Grecja?

Inwestorzy zwrócili uwagę na dwie ważne informacje. Co ciekawe, obie pochodziły z Financial Times Deutschland, czyli optymistyczne być nie mogły, gdyż niemiecka prasa pozytywnych informacji dla euro raczej nie publikuje. Otóż Jean-Claude Trichet w wywiadzie dla tej gazety powiedział, że EBC jako zabezpieczania nie będzie przyjmował obligacji rządowych państwa w upadłości. Oznacza to, że bank centralny torpeduje udział inwestorów prywatnych w ratowaniu Grecji. Ponadto ta sama gazeta poinformowała, że eurogrupa rozważa faktyczną restrukturyzację długu Aten z ich wykupem po cenach o połowę niższych niż wartość nominalna. W ciągu dnia Allianz zaproponował mniejszą stratę, gdyż na poziomie 25-30%. Wcześniej Commerzbank proponował podobny „haircut”. Wygląda to trochę jak negocjacje odnośnie do warunków bankructwa Grecji.

Brak chętnych na zakup akcji

W czwartek sytuacja może w końcu się trochę rozjaśnić, gdyż ma się odbyć nadzwyczajne spotkanie eurogrupy, a kanclerz Merkel wczoraj zastrzegła, że uda się na brukselski szczyt tylko w przypadku gdy "będzie szansa na rezultaty". Taka niepewność odstrasza kupujących od akcji, więc tracą one przy niewielkim obrocie. Teoretycznie niewiele kapitału potrzeba by podnieść ceny, ale problem polega na tym, że owego kapitału na dzień dzisiejszy nie ma. Politycy się już na tyle skompromitowali przez nieudolny sposób ratowania strefy euro, że nikt im za bardzo nie wierzy. Do głosu dochodzą coraz bardziej radykalne rozwiązania i niewykluczone, że za jakiś czas już oficjalnie pojawi się plan B w postaci podziału całej strefy, z której wykluczone zostaną jej słabe ogniwa.