O udział w wyborach i poparcie ich formacji zwrócili się do wyborców: Donald Tusk, Waldemar Pawlak, Grzegorz Napieralski, Paweł Kowal, Janusz Palikot oraz Bogusław Ziętek. Kilka konferencji prasowych miał również Jarosław Kaczyński.

Premier, który spotkał się w piątek na Stadionie Narodowym z młodymi piłkarzami biorącymi udział w finale "Orlika", mówił po spotkaniu, że "po raz pierwszy w historii partia, która przez cztery lata rządziła, ma realną szansę kontynuować swoją pracę". Podkreślił, że bardzo mu zależy, aby w tych ostatnich godzinach przekonać Polaków, iż warto razem dokończyć wielkie dzieła, które zostały rozpoczęte.

"Sądzę, że daliśmy przez te cztery lata dowody, że jesteśmy w stanie współpracować. Ta koalicja jako pierwsza w historii przetrwała cztery lata bez żadnego konfliktu, jesteśmy ludźmi zgody i to chyba dzisiaj najważniejsze" - mówił premier.

Wcześniej w radiowych "Sygnałach Dnia" Tusk wykluczył możliwość współpracy z kimś, kto chce legalizacji narkotyków. "Nie będę współpracował z żadnym politykiem, niezależnie od tego, czy nazywa się Palikot, czy inaczej, którego jednym z celów politycznych jest legalizacja narkotyków" - powiedział.

Reklama

O udział w wyborach i głosowanie na kandydatów PO apelowali też marszałek Grzegorz Schetyna, ministrowie Jacek Rostowski i Cezary Grabarczyk, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz szefowa warszawskiej Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska. Z podobnymi apelami w ostatnim dniu kampanii wystąpili członkowie komitetu poparcia PO, m.in.: reżyser Andrzej Wajda, a także aktorzy: Wojciech Pszoniak i Dorota Stalińska.

Jarosław Kaczyński podpisał deklarację "Polska jest jedna", przedstawiając w niej kwestie wymagające ponadpartyjnej współpracy. Chodzi m.in. o środki w nowym budżecie UE, dopłaty dla rolników czy obronę polskich polityków przed atakami zagranicznych mediów.

Kaczyński zobowiązał się też do - jak powiedział - patriotyzmu gospodarczego i zadeklarował ponadpartyjną współpracę ws. wydobycia w Polsce gazu łupkowego oraz większego udziału Polski w dyplomacji europejskiej. Jak mówił, te sprawy "nie podlegają normalnemu w demokracji" sporowi i powinny być załatwiane wspólnie.

Zadeklarował, że jeśli PiS będzie przy władzy, ale także jeśli będzie w opozycji, to - jak mówił - "z całą pewnością politycy, nawet bardzo od PiS odlegli, zaatakowani w niemieckich, rosyjskich czy francuskich mediach będą przez PiS bronieni". "Będziemy bronili także Donalda Tuska, jeśli będzie szefem opozycji czy na przykład jakimś urzędnikiem wyższej rangi w UE" - zapewnił prezes PiS.

Na konferencji prasowej w Józefowie pod Warszawą Kaczyński zapowiedział, że jeśli PiS wygra wybory, doprowadzi m.in. do tego, by dzieci miały w szkołach dobrą opiekę medyczną. Opowiedział się taż za bezpłatnymi żłobkami i bezpłatnymi 10 godzinami pobytu w przedszkolu. "Musimy przestać patrzeć na dzieci jako na źródło wydatków, koszt, obciążenie. Dzieci to jest wielki skarb i to jest nasza inwestycja w przyszłość. Inwestycja najważniejsza ze wszystkich" - mówił Kaczyński w Józefowie, gdzie zjadł obiad z rodziną Głowackich.

Kampanię wyborczą podsumowali też politycy SLD: Napieralski, szef sztabu Sojuszu Stanisław Wziątek oraz jedynka warszawskiej listy Ryszard Kalisz. "Apeluję dzisiaj do wyborców, aby dali szansę SLD. Apeluję do Polaków, dajcie szansę ludziom, którzy są świetnie przygotowani, którzy mają doświadczenie, ale przede wszystkim podchodzą do polityki z pasją, z pasją pomocy innym. 9 października zapraszam wszystkich do urn wyborczych. Silny SLD to standardy europejskie w Polsce, silny SLD to Europa w każdym polskim domu, silny SLD do spokój, gwarancja spełnionych obietnic" - mówił Napieralski w Zielonej Górze.

Z dziennikarzami spotkali się również w piątek politycy PSL. "Zapraszam na wybory, zapraszam do aktywnego głosowania" - apelował w Płocku Waldemar Pawlak. Jak podkreślił, wyborcy oddając swój głos w wyborach parlamentarnych zdecydują o tym, jaka powstanie koalicja rządowa i jak potoczą się najważniejsze dla Polski sprawy w ciągu najbliższych czterech lat.

W Lublinie szef ludowców przekonywał, że jego ugrupowanie to "bardzo dobry wybór na trudne czasy". O głos na kandydatów Stronnictwa apelowali też w piątek: minister rolnictwa Marek Sawicki, szef Rady Naczelnej PSL, europoseł Jarosław Kalinowski i lider szczecińskiej listy ludowców Zygmunt Dziewguć.

W ostatnim dniu kampanii wyborczej politycy PSL zdecydowali się również na pozew w trybie wyborczym przeciwko liderowi Nowej Prawicy Januszowi Korwin-Mikkemu. Chodzi o słowa Korwin-Mikkego o fałszerstwach w wyborach samorządowych w 2006 i 2010 r. "Mimo końca kampanii Janusz Korwin-Mikke musi ponieść odpowiedzialność za swoje absurdalne, wariackie słowa" - powiedział PAP rzecznik sztabu Stronnictwa Krzysztof Kosiński.

Liderzy i kandydaci PJN przekonywali z kolei w piątek, że będą czarnym koniem niedzielnych wyborów. W ramach happeningu przyprowadzili z warszawskiej Agrykoli przed Sejm czarnego konia z logo partii. Kowal wyjaśnił, że czarny koń przypomina, iż każdy głos jest ważny i nie ma zmarnowanych głosów. Zaapelował do wyborców, by "zrobili psikusa" wszystkim tym, którzy mówią, że głos oddany na PJN jest głosem straconym i głosowali na kandydatów tej partii. "Wejdziemy do Sejmu, będziemy stali na straży zdrowego rozsądku, wolnego rynku, rodziny" - zapewniał szef PJN.

Lider Polskiej Partii Pracy - Sierpień '80 Bogusław Ziętek zapowiedział, że gdy jego partia znajdzie się w Sejmie, będzie działać na rzecz m.in. wprowadzenia sprawiedliwego systemu podatkowego, emerytalnego i likwidacji tzw. umów śmieciowych.

Do Polski przyjechała grupa Libijczyków, Egipcjan i Tunezyjczyków, czyli obywateli krajów, w których w tym roku na fali "arabskiej wiosny" doszło do zmiany władz. Będą oni obserwować niedzielne wybory parlamentarne. "Chcemy skorzystać z waszych doświadczeń" - mówili w piątek.