Chociaż debata nad sposobem zarządzania europejską walutą po kryzysie jeszcze dobrze się nie rozpoczęła, dramatyczne wydarzenia z minionych dwóch tygodni dają jasny obraz tego, jak będzie wyglądać scentralizowana kontrola nad polityką gospodarczą państw należących do bloku.

Niespodziewana agresja Brukseli wywołała wściekłość nie tylko wśród Włochów i Greków, którzy twierdzą, że KE narusza ich narodową suwerenność. Pod adresem unijnej polityki pojawiła się też fala krytyki ze strony mniejszych gospodarek strefy euro, takich jak Finlandia i Holandia – państwa te są przekonane, że nieliczna kasta liderów nie może decydować o losie 17 krajów posiadających wspólną walutę.

>>> Czytaj też: Europa zapomniała powiedzieć Polakom, że mamy kryzys

Unia Europejska niespostrzeżenie uzbroiła się w narzędzia, które zwiększyły jej zakres władzy. Seria reform, niemal niezauważonych poza granicami Brukseli, dała KE możliwość wtrącania się w procesy decyzyjne na rządowych szczeblach poszczególnych państw Eurolandu. Tkwiąc w spirali kryzysu, europejscy liderzy nagle ochoczo zabrali się za wykorzystywanie swoich uprawnień władczych w praktyce.

Reklama

„Obudźmy się i zobaczmy, co naprawdę się dzieje. Wszyscy się na to zgodziliśmy” – mówi jeden z przedstawicieli KE. „ Ludzie chcą mieć pewność, że rządy nie będą już więcej defraudować ich pieniędzy” – dodaje.

>>> Czytaj też: Długi odbierają suwerenność. Grecja będzie rządzona z Frankfurtu

Podczas ostatniego spotkania ministrów strefy euro w Brukseli, nie pojawiły się żadne sygnały o złagodzeniu presji na nieposłusznych członków Eurolandu. Unia postawiła Grecję pod ścianą. Zapowiedziała, że Ateny nie dostaną 8 mld euro kolejnej, spóźnionej już transzy pomocy, dopóki greccy politycy nie dogadają się w sprawie utworzenia nowego rządu i nie podejmą konkretnych działań.

„Grecja musi zapewnić nas, że to, co zostało uzgodnione, może być wprowadzone w życie” – mówił Wolfgang Schäuble, minister finansów Niemiec. „Warunki programu pomocowego muszą zostać spełnione, zanim zadecydujemy o wypłacie kolejnej transzy” – powiedział.

Po negatywnych doświadczeniach z Grekami, Unia zabrała się też ukradkiem za kontrolowanie włoskich finansów. Włoscy analitycy finansowi twierdzą, że ograniczony wykup obligacji Włoch przez Europejski Bank Centralny (EBC) w poniedziałek to znak, że nowy szef EBC Mario Draghi chce wywrzeć w ten sposób presję na Silvio Berlusconiego i zmobilizować go do wprowadzeni reform, których domaga się EBC.

Europejscy urzędnicy zauważają, że agresja Brukseli jest często krytykowana przez te same osoby, które wcześniej skarżyły się na niezdolność UE do skutecznego zarządzania blokiem w ciągu ostatnich 18 miesięcy. Ostatnie wydarzenia w strefie euro zmusiły jednak władze UE do pewnego ograniczenia swobody demokratycznej państw.

>>> Polecamy: Piekło Południa: Włochy i Grecja mogą rozsadzić strefę euro

„Grupa frankfurcka”, czyli siedmiu liderów, z Nicolasem Sarkozy i Angelą Merkel na czele, a także szefowie Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) i najważniejszych europejskich instytucji, stała się postrachem niektórych państw. Wychodzi ona poza ramy normalnego procesu decyzyjnego i popycha Berlusconiego i greckich polityków do natychmiastowego działania.

“Jest to w rzeczywistości krucha granica pomiędzy efektywnością a prawomocnością” – mówi jeden z unijnych dyplomatów. Jak zaznacza, zarządzanie strefą euro przez Francję i Niemcy może być konieczne ze względu na potrzebę stworzenia nowych struktur rządowych, ale niekoniecznie jest demokratyczne.

José Manuel Barroso, szef Komisji Europejskiej, oraz Olli Reh, komisarz ds. gospodarczych i walutowych UE, nawołując Ateny do stworzenia koalicyjnego rządu, podjęli bezprecedensowy krok w kierunku interwencji w politykę greckiego rządu.

Rzecznik KE wyjaśnia, że Barroso i Rehn jedynie apelowali o jedność narodową Greków w obliczu kryzysu. W poniedziałek komisarz Rehn potwierdził jednak swoje stanowisko w Parlamencie Europejskim. „Jesteśmy w sytuacji awaryjnej i potrzebujemy przywództwa. Jednocześnie chcemy, aby rząd ten odpowiadał za swoje działania przed obywatelami” – powiedział. „Bez prawomocności, nawet najlepsze intencje legną jednak w gruzach. To jest problem, któremu musimy stawić czoła” – dodał.

ikona lupy />
George Papandreou, / Bloomberg / Angelos Tzortzinis
ikona lupy />
Silvio Berlusconi / Bloomberg / Giuseppe Aresu