Opracowany przez IBS i zaprezentowany w czwartek w Ministerstwie Gospodarki dokument zawiera dwie prognozy: średnią z wielu innych podobnych opracowań, sporządzonych m.in. przez Bank Światowy, Międzynarodową Agencję Energetyczną, Komisję Europejską, Greenpeace oraz prognozę miksu ocenionego przez IBS jako optymalny.

Uśredniony mix zakłada, że źródłem nieco ponad połowy energii w Polsce w 2030 r. będzie węgiel, z kilkuprocentowym udziałem instalacji z technologią CCS (wychwyt i składowanie CO2). Po kilkanaście procent udziału będą miały gaz, atom, biomasa i wiatr, kilka - hydroelektrownie.

Drugi - optymalny według IBS mix, to około połowy udziału technologii węglowych, większy niż w uśrednionej wersji udział gazu, atomu i hydroenergetyki, mniejszy - biomasy, a porównywalny - wiatru. W obu przypadkach źródła słoneczne i geotermalne to kilka procent.

Uczestnicy debaty przede wszystkim zwracali uwagę na dużą nieprzewidywalność jakichkolwiek prognoz. Jak wyjaśniał główny ekonomista PKN Orlen Adam Czyżewski, nie sposób uniknąć niepewności w warunkach, gdy - jak w przypadku UE - najpierw w sposób polityczny narzucane są cele, a potem dobierany jest sposób ich osiągnięcia. Czyżewski zwrócił uwagę m.in. na to, że z powodu kryzysu finansowego UE może odejść od swojej polityki energetyczno-klimatycznej i to już w najbliższych latach. Jego zdaniem, leżące u podstaw polityki energetycznej Unii założenie, że ceny energii będą rosnąć to mit, który trzeba obalić. Czyżewski argumentował, że patrząc w szerszej perspektywie, ceny ropy mają obecnie trend spadkowy.

Reklama

Ekonomista Banku Światowego Ryszard Malarski ocenił z kolei, że w Unii panuje chaos w kwestii, jak dość do założonych celów. Nie wiadomo, czy UE przetrwa kryzys, albo czy nie zmieni radykalnie polityki energetycznej - wskazywał. Jego zdaniem, dużo ważniejsza obecnie jest dyskusja o regulacjach a nie o efektach, jakie mają osiągnąć.

Jednak zdaniem prezesa Instytutu Energii Odnawialnej Grzegorza Wiśniewskiego UE nie zmieni znacząco celów klimatyczno-energetycznych z powodu presji społeczeństw, które te cele już zaakceptowały. Wiśniewski argumentował też, że dzisiejsze prognozy nie przewidują rozwoju istniejących technologii albo też pojawienia się zupełnie nowych, które - przy szerokim poparciu społecznym - spowodują, że osiągnięcie do 2050 r. celu gospodarki zeroemisyjnej - co zakłada UE - będzie realne.

Większość uczestników dyskusji zgodziła się, że będzie rosła rola gazu, jako paliwa przejściowego albo też i podstawowego w niskoemisyjnej gospodarce oraz co do tego, że energia jądrowa znacząco pomaga w osiągnięciu zmniejszenia emisji CO2 i raczej będzie konkurencyjna w stosunku do paliw kopalnych ze względu na koszty uprawnień do emisji CO2.

Narodowy Program Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej stwierdza, że rozwój takiej gospodarki musi odbywać się przy zapewnieniu trwałego, zrównoważonego rozwoju gospodarczego, rozumianego jako zrównoważenie celów ekonomicznych, społecznych i ochrony środowiska.

Szczegółowe cele Programu, które mają sprzyjać powstaniu gospodarki niskoemisyjnej to: rozwój niskoemisyjnych technologii i źródeł energii - w tym określenie najbardziej skutecznego dla redukcji emisji CO2 miksu energetycznego, poprawa efektywności energetycznej, poprawa efektywności gospodarowania surowcami i materiałami, poprawa efektywności gospodarowania odpadami i zapobieganie ich powstawaniu, promocja nowych wzorców konsumpcji.