Oficjalna decyzja w tej sprawie zapadnie na szczycie Rady Europejskiej, które rozpocznie się w czwartek wieczorem w Brukseli. We wtorek przyznanie Belgradowi statusu kandydata rekomendowali ministrowie ds. europejskich państw UE, choć niepewna pozostawała postawa Rumunii w tej kwestii.

Bukareszt nieoczekiwanie zakwestionował przyznanie Serbii statusu kandydata, domagając się szczególnych praw dla swej niewielkiej mniejszości w Serbii. W kraju tym żyje około 30 tys. osób pochodzenia rumuńskiego, ponadto część z 40-tysięcznej społeczności Wołochów również uważa się za Rumunów.

>>> Czytaj też: Rumunia i Bułgaria - unijne dzieci gorszego boga

Przyznanie Serbii statusu kraju kandydującego umożliwia ogłoszone w piątek porozumienie między Belgradem a Prisztiną w sprawie współpracy regionalnej i zarządzania wspólną granicą pod auspicjami Komisji Europejskiej.

Reklama

Porozumienie w sprawie granicy serbsko-kosowskiej stanowi uściślenie wcześniejszego porozumienia z grudnia o wdrożeniu zintegrowanego systemu zarządzania przejściami granicznymi (IBM). Drugie porozumienie w sprawie współpracy regionalnej zapewnia, że Kosowo będzie mogło uczestniczyć w forach współpracy regionalnej, w tym zabierać głos we własnym imieniu. Dotąd utrudniała to Serbia, nieuznająca niepodległości swojej dawnej prowincji. Zdaniem KE pozwoli to na postęp w formalnych relacjach Kosowa z UE, przebiegający podobną ścieżką jak w wypadku innych krajów Bałkanów Zachodnich.