Wygrana Francois Hollande'a nie jest wielką niespodzianką, bo te wybory były w pewnym sensie plebiscytem między nim a Nicolasem Sarkozym, którego większość odrzuciła.

Z drugiej strony trzeba przyznać, że Sarkozy zrobił dość niezwykłą kampanię, która pozwoliła mu na zbliżenie się do Hollande'a i zmniejszenie dystansu w sondażach, który przez jakiś czas był bardzo duży.

Teraz oczywiście zaczynają się trudności, czyli walka o to, by prezydent miał większość parlamentarną, a nie musiał rządzić w koabitacji.

>>> Czytaj też: Hollande nowym prezydentem Francji

Reklama

Widać wyraźnie, że kampania (przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi) już się rozpoczęła, a sam Sarkozy zdystansuje się od sceny politycznej, żeby swoim ludziom pozwolić na otwartą walkę o parlament, by nie trzeba było oddać pełni władzy lewicy. I to będzie chyba motyw przewodni tej kampanii.

Czy Francois Hollande ma szanse wyprowadzić Francję z kryzysu, biorąc pod uwagę jego socjalne obietnice? To jest w pewnym sensie zagadka. Jedni ekonomiści uważają, że tak, a inni, że nie i nie ma zgodności, czy uda mu się rozruszać gospodarkę francuską, stosując rygorystyczną politykę wydatków, a równocześnie wydawać po to, żeby w pewnym sensie napędzać wzrost gospodarczy. Pozornie wygląda to na sprzeczność, ale zależy to też w dużej mierze od precyzyjności takiej polityki, od dobrej równowagi w takiej polityce i od otoczenia międzynarodowego.

Wiadomo, że Hollande'owi zależy głównie na tym, żeby przekonać Unię Europejską, że polityka wyłącznie obcinania wydatków i zaciskania pasa jest niewystarczająca, że polityka ta jedynie na krótko rozwiązuje kwestie finansowe, natomiast nie rozwiązuje rzeczywistych problemów gospodarki.

Jeśli chodzi o zapowiadaną przez Hollane'a renegocjację paktu fiskalnego, przy sprzeciwie Angeli Merkel, uważam, że oboje są zwolennikami realpolitik, w związku z tym do jakiegoś porozumienia trzeba będzie dojść.

Angela Merkel pokazała co prawda w przeszłości, że bardzo hamowała pewne procesy, które były jej zdaniem niekorzystne dla Niemiec. Ale tutaj Niemcy są w dużej mierze zależne od losu całej Europy i jeśli Francja będzie prowadziła zupełnie inną politykę niż Niemcy, to po prostu Europa zacznie się trząść w posadach. Stąd Hollande i Merkel muszą znaleźć jakiś konsensus.

Myślę, że Hollande ma dużą zdolność przekonywania i jest otoczony dobrymi doradcami; wcale nie jest awanturnikiem tak jak go przedstawiano w kampanii przedwyborczej. To jest człowiek, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, czym jest gospodarka. To nie jest ktoś, kto będzie otwierał sakiewkę i wyrzucał pieniądze.

>>> Czytaj też: "To dobry dzień dla Europy i czarny dzień dla Merkel"