Niemniej, czwartek i piątek to dwa ostatnie dni tygodnia, w których zaplanowane zostały publikacje ważnych danych makroekonomicznych. Niewykluczone zatem, że uwaga rynku skierowana zostanie teraz na inny tor. Oczywiście największy wpływ będą miały dzisiejsze informacje z rynku pracy w USA (comiesięczny raport non-farm payrolls), jednakże warto przyjrzeć się też czwartkowym publikacjom.

Już na początku wczorajszej sesji nastroje lekko poprawiły doniesienia ze Szwajcarii. PKB za I kwartał, uwzględniając czynniki sezonowe, wzrósł o 0,7% kw/kw, co było pozytywnym zaskoczeniem biorąc pod uwagę konsensu rynkowy zakładający zerową dynamikę wzrostu. Ponadto dane za IV kwartał ubiegłego roku zostały zrewidowane w górę do 0,5%. Z kolei z Niemiec opublikowano lepsze dane na temat sprzedaży detalicznej w kwietniu, która wzrosła o 0,6% m/m wobec oczekiwanego 0,0%. Wyższe odczyty pozwoliły powrócić notowaniem EUR/USD powyżej poziomu 1,24 choć na rynku nie widać było chęci do istotnych zmian. Inwestorzy najprawdopodobniej koncentrowali się na popołudniowych publikacjach z USA.

W międzyczasie, na rynek napłynęły wypowiedzi prezesa EBC M. Draghi’ego przemawiającego na forum Europarlamentu. Inwestorów nie przekonały jednak suche stwierdzenia, iż strefa euro potrzebuje wiarygodnych mechanizmów dofinansowywania banków oraz ulepszenia nadzoru sektora finansowego i powinna dążyć do ograniczenia rozprzestrzeniającego się kryzysu. Jak już wielokrotnie wskazywaliśmy, przy obecnej wysokiej niepewności i potencjalnych zagrożeniach dla przyszłości strefy euro same słowa już nie wystarczają. Wszyscy czekają teraz na działania, które ustabilizowałyby sytuację i przywróciły nadzieję.

Od godziny 14:15 na rynek zaczęły napływać dane z USA. Jako pierwszy opublikowano raport ADP, który pokazał przyrost o 133 tys. nowych etatów w sektorze prywatnym w maju. Rynek spodziewał się +148 tys. Następnie podano, że w ubiegłym tygodniu zarejestrowano 383 tys. nowych bezrobotnych, podczas gdy analitycy oczekiwali 370 tys. Zgodna z prognozami rynkowymi okazała się natomiast dynamika PKB za I kwartał (+1,9%, druga publikacja). Po tej serii danych kurs EUR/USD nadal oscylował w okolicach 1,24. Rynek powrócił do wyprzedaży euro wraz z publikacją ostatniej zaplanowanej na czwartek danej z USA: indeksu Chicago PMI. W maju z prezentowanych wcześniej wskaźników regionalnych dwa odnotowały mocne spadki (Dallas Fed i Philadelphia Fed), podczas gdy jeden (NY Fed) wyraźny wzrost. Chicago PMI notując spadek drugi miesiąc z rzędu (tym razem do 52,7 pkt) nasilił obawy o amerykańską gospodarkę. Kurs EUR/USD zszedł do 1,234 dzisiaj we wczesnych godzinach porannych.

Reklama

Zmagania z 1,24 trwają, a dalszy kierunek na głównej parze walutowej będzie uzależniony od interpretacji dzisiejszych danych makro (przede wszystkim chodzi o raport non-farm payrolls) i związanych z nimi nastrojów amerykańskich inwestorów. Ranga tego zawsze wyczekiwanego odczytu obecnie rośnie z racji, iż w czerwcu kończy się program wydłużania średniej zapadalności portfela aktywów Fed (tzw. Operation Twist) i najbliższe posiedzenie wydawać by się mogło najodpowiedniejszym terminem do ewentualnego ogłoszenia kolejnej rundy luzowania polityki monetarnej. Prognoza mówi o przyroście nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym w maju o 150 tys. wobec +115 miesiąc wcześniej.

W kraju, publikacja GUS dynamiki PKB za I kwartał nie wpłynęła na krajowy rynek walutowy. Zgodny z oczekiwaniami wzrost o 3,5% r/r, gdzie głównym motorem pozostają zapasy i inwestycje (choć i one wyraźnie spowolniły) nie pomógł złotemu, pomimo, że na tle pogrążonej w recesji Europy polska gospodarka prezentuje się całkiem nieźle. Co może niepokoić, to stosunkowo słabo prezentująca się, konsumpcja i eksport. Po wyrównaniu sezonowym spowolnienie jest łagodniejsze: z 4,2% do 3,8%. Jak jednak twierdzą niektórzy ekonomiści, wzrost gospodarczy zakończy się wraz z Euro 2012. Wówczas nie tylko inwestycje mogą prezentować się znacznie słabiej, ale też raczej nie ma co liczyć na ożywienie w konsumpcji indywidualnej. Rynek szacuje, że cały 2012 rok może zamknąć się wzrostem PKB lekko poniżej 3,0%. Waluta nasza nadal zatem pozostaje pod silnym wpływem nastrojów na rynku globalnym i nie zmieniła tego ani majowa podwyżka stóp procentowych przez RPP, ani sprzedaż walut przez BGK (w czwartek bank ponownie sprzedawał waluty), ani zapowiedzi możliwych, podobnych działań ze strony NBP, ani w końcu publikowane dane krajowe potwierdzające relatywnie dobrą kondycję naszej gospodarki. Dopóki więc nastroje na świecie pozostają słabe, złoty może znajdować się pod presją sprzedających. Skalę osłabienia naszej waluty powinny jednak ograniczać obawy przed kolejnymi/możliwymi działaniami „strażników” wartości złotego.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.