Pomimo danych z USA, które mogą napawać optymizmem nie udało się wspólnej walucie zakończyć ubiegłego tygodnia powyżej 1,30 USD. Według wstępnych publikacji indeks nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan na połowę października odnotowano wzrost do 83,1 pkt wobec 78,3 pkt w końcu września. Co więcej, wyraźna poprawa nastąpiła po stronie subindeksu oczekiwań (zwyżka o 6 pkt do 79,5 pkt), co może pozwalać przypuszczać, że konsumenci zaczynają dostrzegać poprawę na rynku pracy. Niewykluczone więc, że spadek wrześniowej stopy bezrobocia do 7,8% i zeszłotygodniowy spadek liczby nowych podać o zasiłek dla bezrobotnych do 339 tys.(po raz pierwszy od lutego 2008 roku), to zapowiedź poprawy sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Zaskakująco dobry wynik, choć zapewne pozytywnie został odebrany przez inwestorów, skierował przepływ kapitału w stronę dolara.

Lepszą kondycji amerykańskiej gospodarki wobec europejskiej potwierdziły też płynące dobre wieści z Chin. We wrześniu chiński eksport rósł o 9,9% wobec 2,7% w poprzednim miesiącu. Ekonomiści oczekiwali około 5,0% wzrostu. Import poszedł zaś w górę o 2,4%, przy czym import miedzi był we wrześniu największy od czterech miesięcy, a rudy żelaza od stycznia 2011 roku. Eksport do USA rósł najmocniej od trzech miesięcy, ale do Unii Europejskiej spadał o 10,7%.

Nastroje w Europie, obok słabych danych, nie poprawiają też wciąż nierozwiązane problemy w Hiszpanii i niepewna sytuacja w Grecji. Madryt nadal zwleka z wystąpieniem o pomoc, choć kolejne doniesienia pogarszają jego pozycję na arenie międzynarodowej. Ocenę wiarygodności kraju od „śmieciowej” dzieli już tylko jeden poziom i rynek obawia się że najostrzejsza w postrzeganiu państw peryferyjnych agencja Moody’s może pozbawić hiszpański dług statusu ”inwestycyjny” jak tylko zakończy rewizję oceny kraju. Podobnie jak większość uczestników rynku uważamy, że już samo oficjalne otwarcie negocjacji pomocowych Hiszpanii z międzynarodowymi instytucjami byłoby pozytywnym zjawiskiem, zaś złożenie wniosku dałoby już impuls do silniejszego zwrócenia się ku ryzyku. Niemniej podtrzymujemy, że mało prawdopodobne jest, aby doszło do tego przed 21 października (przed dniem wyborów regionalnych w Galicji). Hiszpanie mogą jednak zapowiedzieć taki ruch w kuluarach szczytu Unii Europejskiej (18-19 października). Tymczasem przebywający w Tokio na konferencji MFW minister finansów Szwecji A.Borg powiedział, że nie można wykluczyć scenariusza, iż Grecja opuści strefę euro w ciągu sześciu miesięcy. Co ciekawe, Borg twierdzi, że „euro exit” Greków prawdopodobnie nie będzie miał poważnego wpływu na system finansowy, ponieważ w praktyce każdy już wie „w jakim kierunku wieje wiatr”. Choć, nie jest to pierwsza sceptyczna wypowiedź Borg’a w kwestii planu pomocowego, to może niepokoić. Z drugiej strony minister finansów Niemiec W.Schaeuble jest przekonany, że pogrążona w kryzysie finansowym Grecja jednak nie zbankrutuje. Co więcej, wykluczył on także wyjście kraju ze strefy euro. Polityk podkreślił, że premier Grecji A.Samaras wie, co robić. Zapewnił także, że Niemcy będą wspierać jego kraj w przezwyciężaniu kryzysu. W zeszłym tygodniu, pierwszy raz od początku greckiego kryzysu z wizytą do Aten przyjechała też kanclerz Niemiec. A.Merkel, zapewniła swoje poparcie dla Grecji, potwierdzając jednocześnie, że trudna droga, którą idzie kraj, przyniesie w końcu efekty. Wizyta ta przebiegała jednak w bardzo nerwowej atmosferze, pokazując jak bardzo obecną sytuacją rozgoryczeni są Grecy. W osobie kanclerz widzą bowiem główną inicjatorkę polityki drastycznego zaciskania pasa, do której zmuszony został ich pogrążony w długach kraj. Takie mieszane w tonie komentarze będą zapewne jeszcze nie raz docierać na rynek, a tak naprawdę kluczowe decyzje w sprawie Aten mogą zapaść dopiero po opublikowaniu na początku listopada raportu Troiki, który będzie zawierał ocenę reform przeprowadzonych dotychczas przez rząd A.Samarasa.

W kraju złoty relatywnie stabilny, w okolicach zeszłotygodniowego zamknięcia. Kurs EUR/PLN konsoliduje się pomiędzy 4,09-4,10. W tym tygodniu nadal przede wszystkim świat będzie dyktował warunki, niemniej warto zwrócić uwagę na polski kalendarz makroekonomiczny. W poniedziałek poznamy dane inflacyjne (prognoza: 4,0% r/r), we wtorek zatrudnienie i płace w przedsiębiorstwach (prognozy odpowiednio: 0,0% r/r i 2,7% r/r), zaś w środę produkcja i ceny produkcji sprzedanej przemysłu (prognozy odpowiednio: -4,1% r/r i 1,7% r/r). Ochłodzenie koniunktury jest coraz mocniej widoczne w publikowanych ostatnio raportach gospodarczych. Szczególnie niepokoi kondycja rynku pracy, gdyż bezrobocie wynoszące w sierpniu 12,4% jest wyraźnie wyższe niż przed rokiem, kiedy to wynosiło 11,6%. Ponadto złą sytuację gospodarczą potwierdzają publikowane indeksy nastrojów przedsiębiorstw oraz raporty na temat przemysłu. Stąd figury nasilające oczekiwania na obniżki stóp mogą negatywnie wpływać na notowania naszej waluty.

Reklama

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.