– Po zniesieniu stopnia sternika jachtowego, który zostaje przekwalifikowany na jachtowego sternika morskiego, żeglarzowi zostaje skasowany dotychczas posiadany staż – napisał nasz czytelnik pan Marek.
Wchodzące w życie na początku maja rozporządzenie upraszcza system żeglarskich patentów. Zamiast pięciu obowiązywać będą tylko trzy stopnie – żeglarz jachtowy, jachtowy sternik morski i kapitan jachtowy, a z najniższym stopniem będzie można pływać także po morzu (do dwóch mil morskich od brzegu).

>>> Czytaj również: Rusza sezon zderegulowanych żeglarzy

Ale problem mogą mieć ci, którzy właśnie pracowicie zbierali godziny potrzebne do uzyskania kolejnego patentu.
Reklama
– Staż taki jest konieczny do uzyskania stopnia kapitana jachtowego, a według nowego rozporządzenia trzeba uzyskiwać go od nowa, po przekwalifikowaniu na jachtowego sternika morskiego. To jest wymóg wypływania m.in. 1200 godzin po morzu, w tym 100 godzin na dużym jachcie. Takie doświadczenie gromadzi się przez całe życie, to są lata pływania po morzach i oceanach. Ci żeglarze po utracie przepływanych przez całe życie godzin zostają z niczym, stoją pod ścianą – wyjaśnia z żalem.
Podobne opinie pojawiają się na żeglarskich forach internetowych. Przytaczany jest m.in. przykład niedoszłego kapitana, któremu do pełnego stażu zabrakło zaledwie 12 godzin. To oznacza, że teraz znów musiałby wypływać ponad tysiąc godzin na morzu. Z resortu sportu, który w ubiegły czwartek poprosiliśmy o komentarz, czy obawy żeglarzy są uzasadnione, żadna odpowiedź nie nadeszła.
A to nie wszystko. Jak już pisaliśmy, sceptycznie do zmian podchodzi m.in. Stefan Heinrich z Polskiego Związku Żeglarskiego.
– Pani minister Mucha zapomniała, że w konstytucji jest artykuł 5, który mówi, że państwo zapewnia obywatelom bezpieczeństwo. To rozporządzenie tego nie robi. Z nowych przepisów wynika, że mając 200 godzin stażu na morzu, można sterować praktycznie wszystkim. Przecież na tak dużych jachtach załoga może liczyć i 20 osób. To tak jakby kierowcą autobusu został pasażer, który w tym autobusie przejechał 200 godzin na miejscu pasażera. To jest zagrożenie – stwierdza doświadczony żeglarz.
Trzeba jednak pamiętać także o tym, że dużej części żeglarzy nowe przepisy się podobają, ponieważ znacznie upraszczają wymagania potrzebne do żeglowania.

>>> Polecamy: Henri Lloyd: polski władca imperium żeglarstwa