Ostatnie sondaże przed wczorajszymi przedterminowymi wyborami dawały obu ugrupowaniom niemal identyczne poparcie. To oznacza, że Bułgaria może mieć problem ze sprawnym sformowaniem nowego rządu, a to z kolei przełożyć się może na walkę z kryzysem.
Borisow podał się w lutym do dymisji w następstwie wielotysięcznych protestów, których bezpośrednią przyczyną był wzrost cen energii, ale potem jego partia zaczęła nadrabiać straty. GERB opowiada się za kontynuowaniem polityki oszczędnościowej, dzięki której Bułgaria ma drugi najniższy dług publiczny w całej Europie. Bułgarska Partia Socjalistyczna zwracała uwagę w kampanii, że skutkiem tego jest najwyższe od ośmiu lat bezrobocie, i zapowiadała koniec polityki cięć budżetowych, a także m.in. likwidację podatku liniowego.

>>> Czytaj również: Wybory w Bułgarii: cztery zwycięskie partie w parlamencie