KGHM ma kłopot z zagranicznymi kopalniami, które kupił półtora roku temu w największej polskiej transakcji zagranicznej, czyli przejęciu za ponad 9 mld zł kanadyjskiej Quadry. Część przynosi straty.

– Problem dotyczy mniejszych kopalni, których utrzymanie jest droższe niż zysk osiągany z wydobycia – tłumaczy nam osoba związana z KGHM.

Koncern zaczyna się więc ich pozbywać. Już w I kw. tego roku zamknął kopalnię Podolsky w Kanadzie. Teraz do wyłączenia szykuje kolejną – Carlota w USA. To zaś, jak ustaliliśmy, nie koniec. Z naszych informacji wynika, że spółka zastanawia się, jak poprawić rentowność następnych dwóch – McCreedy West w Kanadzie i Franke w Chile. Jak tłumaczy nam jeden z analityków, w tej ostatniej KGHM ma kłopot z kosztowną technologią pozyskiwania miedzi. – Wykorzystywany jest do tego celu kwas siarkowy, którego ceny ostatnio wzrosły – wyjaśnia.

>>> Czytaj też: Zmiany w zarządzie KGHM. Spółka z nowymi wiceprezesami

Reklama

Mimo to McCreedy West i Franke pozostaną prawdopodobnie w portfelu KGHM. – Na dziś, poza zakończeniem produkcji w kopalni Carlota, nie ma żadnych decyzji o zmianach w zakresie działalności zakładów – zastrzega Sylwia Rozkosz z biura prasowego Polskiej Miedzi. Kopalnia Carlota ma zakończyć działalność do 2014 r., a przerób rudy ustanie prawdopodobnie w 2016 r.

KGHM International (zagraniczne ramię koncernu) ma pięć zakładów górniczych. – Te najważniejsze to kanadyjski Morrison i Robinson w USA, które generują ponad 80 proc. wartości spółki, zarówno z punktu widzenia wyników finansowych, jak i produkcyjnych – wyjaśnia Rozkosz.

W 2012 r. kopalnia Robinson wydobyła ponad 54 tys. ton miedzi i 37,9 mln uncji metali szlachetnych. Jej przychody wyniosły 532,9 mln dol., a zysk operacyjny 112,6 mln dol. Z kolei kopalnia Morrison – 18,4 tys. ton miedzi, 2,7 tys. ton niklu oraz 37,3 mln uncji metali szlachetnych, osiągając z tego tytułu przychód w wysokości 181,1 mln dol. oraz zysk operacyjny na poziomie 51,8 mln dol. Pozostałe kopalnie generują blisko 20 proc. wartości spółki. Analitycy podkreślają, że ich znaczenie przy wycenie firmy jest znikome. – Te małe kopalnie nie dodawały spółce wartości. Z nawiązką zastąpi je Sierra Gorda, czyli nowy, opłacalny projekt wydobywczy KGHM w Chile – podkreśla Tomasz Duda, analityk Erste Securities.

Ale i ten projekt, który ma ruszyć w przyszłym roku i dostarczać 220 tys. ton miedzi rocznie, przysporzył KGHM problemów – nakłady na inwestycję wzrosły z 2,9 do 3,9 mld zł. Spółka może liczyć się też – na skutek protestów społeczności lokalnych – z opóźnieniami przy kanadyjskich projektach Victoria i Afton-Ajax, które łącznie mają produkować ok. 70 tys. ton miedzi.

>>> Czytaj też: Puławy i KGHM wspólnie poszukają surowców chemicznych