Marszałek województwa Adam Struzik poinformował, że jego urzędu nie stać na zapłacenie większej kwoty i spłacenie pełnej raty wynoszącej 55 milionów. Dziś mija termin zapłaty. Dalsze regulowanie wpłat będzie uzależnione od wpływów z podatków.
Adam Struzik zapowiedział też, że zwróci się do ministra finansów o zaniechanie poboru pozostałej części tej raty, a także połowy przyszłorocznego janosikowego wynoszącego ponad 600 mln złotych.
Władze województwa tłumaczą, że nie mogły zaciągnąć kolejnego kredytu, w obawie o przekroczenie pod koniec roku dopuszczalnych limitów zadłużenia. Dodatkowo, gdyby województwo zapłaciło pełną ratę, może to oznaczać, że za miesiąc zabraknie pieniędzy dla instytucji mu podległych.
Premier Donald Tusk wyraził nadzieję, że przepis, dotyczący janosikowego, może zostać zlikwidowany za dwa lata. Szef rządu mówił, że jego gabinet pracuje nad innym sposobem solidarności bogatszych regionów z uboższymi. W tej sprawie rozmawiają ministrowie finansów, administracji i szef Kancelarii Premiera. Chodzi o to, by wyeliminować zagrożenia finansowe dla uboższych samorządów. A to oznacza znalezienie w 2015 roku 2 miliardów złotych na wyrównanie strat i odciążyć miasta, które były największym beneficjentem tej daniny.
Premier odrzucił projekt obywatelski, który zakłada całkowitą likwidację opłaty typu janosikowe już teraz. Szef rządu mówił, że na taki krok nie pozwala sytuacja budżetu. Wyraził jednak nadzieję, że do 2015 roku stosowne rozwiązania w tej sprawie zostaną odnalezione.
Szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki mówi, że janosikowe w obecnej formie jest anachroniczne irracjonalne z punktu widzenia gospodarczego.
"Jeżeli przekładamy pieniądze budżetowe z jednej kieszeni do drugiej za pomocą kredytu komercyjnego, to jest coś nienormalnego w tym mechanizmie" - mówi Halicki. Poseł dodaje, że sposób naliczania janosikowego nie jest adekwatny do obecnej sytuacji gospodarczej. "Wpływy podatkowe pochodzą z podatku CIT i tu wahania, jeżeli chodzi o koniunkturę są najbardziej widoczne i odbijają się na możliwościach inwestycyjnych samego regionu" - wyjaśnia.
PiS natomiast nie chce zmian w janosikowym. Według szefa klubu tej partii Mariusza Błaszczaka, janosikowe w obecnym kształcie pomaga zrównoważyć rozwój kraju. "Ta zasada powinna być podtrzymana, zresztą wokół solidarności państw opiera się działalność Unii Europejskiej, gdzie bogatsze państwa składają się na pomoc uboższym" - tłumaczył poseł PiS.
Mariusz Błaszczak dodał, że problemy z budżetem Mazowsza nie wynikają z przepisów, a z niekompetencji władzy. "Historia portu lotniczego w Modlinie raczej skłania ku tej tezie" - stwierdził. Pomysłem PiS na rozwiązanie problemu różnic na Mazowszu jest wydzielenie województwa warszawskiego.
Ekspert do spraw finansów samorządów, doktor Marek Goleń ze Szkoły Głównej Handlowej uważa, że janosikowe nie powinno zniknąć nagle, tylko zostać gruntownie zmienione. "Największym problemem - mówi - jest to, że biedne samorządy są uzależnione od subwencji wyrównawczej i proste zabranie tych pieniędzy, może mieć drastyczne konsekwencje dla słabych samorządów".
Doktor Goleń jest zdania, że do czasu reformy państwo powinno przejąć zobowiązania samorządów wynikające z janosikowego, by w ten sposób odciążyć samorządy płacące janosikowe. Dodaje, że do wsparcia biedniejszych samorządów można też spróbować wykorzystać środki z Unii Europejskiej. "Być może - tłumaczy ekspert - trzeba zmodyfikować system przyznawania unijnych pieniędzy, które mogłyby stać się pomocą dla ubogich regionów w ich rozwoju i doganianiu bogatszych".