Polsce grozi kara za to, że nie dostosowała przepisów unijnej dyrektywy o warunkach bezpiecznego przechowywania komórek rozrodczych, tkanek płodu czy embrionów stosowanych przy in vitro.

Kidawa - Błońska przyznaje jednak , że trudno będzie przy obecnym składzie parlamentu , uregulować tę kwestię. Aczkolwiek prędzej czy później Polska będzie musiała dostosować przepisy unijnej dyrektywy.

Posłanka Platformy Obywatelskiej powiedziała w radiowej Jedynce, że Sejm w obecnym składzie próbował wypracować stanowisko w sprawie in vitro, ale bezskutecznie. Przypomniała, że ta sprawa toczy się w Polsce od wielu lat i wyraziła nadzieję, że Bruksela doceni starania, jakie polscy politycy podjęli w tej sprawie.

Polskie Radio informowało nieoficjalnie, że są już decyzje, ale na razie w procedurze pisemnej. Jeśli do czwartku nie będzie sprzeciwu żadnego z komisarzy, wtedy Bruksela oficjalnie zgłosi skargę do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Bruksela nie narzuca państwom unijnym obowiązku zaakceptowania metody zapłodnienia in vitro. Ale jeśli w danym kraju jest wykonywane, Komisja Europejska wymaga od państw członkowskich Wspólnoty, aby przyjęły przepisy określające warunki bezpiecznego przechowywania komórek rozrodczych, tkanek płodu i embrionów.

Reklama

Decyzję, czy pozwać Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Komisja Europejska podejmie jutro (w czwartek 26.09).