Szef rządu dodał, że projekt nie różni się w istotny sposób od wcześniejszych propozycji rządowych.

Za mniej więcej pięć tygodni projekt powinien trafić do Sejmu. Premier uznał, że reforma OFE jest niezbędna, gdyż obecny system jest bardzo kosztowny, a z drugiej strony niewydolny. Nie daje emerytom szczególnych profitów, a nawet stwarza ryzyko dla części emerytur.

Polecamy:

>>> Bielecki: OFE chcą się uwłaszczyć na składkach emerytalnych

Reklama

>>> Argentyna się poddała, Chile radzi sobie świetnie - zobacz, jak funkcjonują OFE na świecie

Dobrowolność przynależności do OFE to główna zmiana, jaką proponuje rząd. Projekt zmian dotyczących systemu emerytalnego już jutro zostanie przesłany do konsultacji społecznych. W listopadzie dokument powinien znaleźć się w parlamencie.

Zdaniem ekonomistki Małgorzaty Starczewskiej-Krzysztoszek, taki pośpiech nie jest wskazany. Jak powiedziała, potrzebna jest dalsza dyskusja nad zmianami, gdyż byłoby niedobrze, gdyby system stał się jednofilarowy - zamiast, jak obecnie, składać się z dwóch filarów.

Według doktor Starczewskiej-Krzysztoszek, możliwość bycia tylko w ZUS-ie mogłaby doprowadzić do tego, że z drugi filar stałby się martwy. Cała koncepcja powinna więc podlegać dalszej analizie i dyskusji - zaznaczyła Małgorzata Starczewska Krzysztoszek. Dodała, że w powszechnym systemie dwufilarowym nie ma miejsca na dobrowolność. Celem istnienia dwóch filarów jest bowiem zróżnicowanie źródeł emerytury.

Na początku września premier Donald Tusk mówił, że Polacy powinni co dwa-trzy lata mieć wybór między kierowaniem swoich środków do ZUS, a odprowadzaniem części składki emerytalnej do OFE. Premier zapowiedział też, że część obligacyjna OFE będzie przekazana do ZUS i umorzona, a fundusze emerytalne nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa bądź obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa.