W skardze na Polskę skierowanej 12 września do Komisji Europejskiej i kilku instytucji międzynarodowych Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych (IGTE) zakwestionowała fundament reformy z 1999 r., jakim była integralność dwufilarowego systemu emerytalnego i jego publiczny charakter. List został zaadresowany do przewodniczącego Manuela Barroso, innych komisarzy i dyrektorów Komisji, ale także do OECD, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego i Międzynarodowej Organizacji Pracy.
IGTE wzywa te instytucje do działania przeciwko Polsce, oskarżając rząd o próbę nacjonalizacji aktywów w otwartych funduszach emerytalnych (OFE) zarządzanych przez powszechne towarzystwa emerytalne (PTE). Z treści pisma wynika, iż broniąc swojego biznesu, PTE ignorują zarówno ideę, jak i wykładnię istoty reformy z 1999 r. Fundusze zamieniają swoją rolę zarządzających publicznymi pieniędzmi na ich właścicieli. IGTE pisze: „OFE mają prawo inwestować aktywa swoich członków, dopóki ci nie przejdą na emeryturę. Do tego czasu aktywa te są własnością OFE”. Tym samym autorzy pisma potwierdzają banalną prawdę obnażoną przez ostatni kryzys: wprowadzenie OFE sprywatyzowało zyski z systemu emerytalnego na koszt ubezpieczonych i przeniosło całe ryzyko tej operacji na sektor publiczny. Ich niedawna propozycja wypłacania emerytur tylko przez 10 lat, a nie do śmierci ubezpieczonych, to też próba uwolnienia się od ryzyka długowieczności i przeniesienia go na sektor publiczny.
A przecież w 1999 r. filar kapitałowy nie został stworzony, by uwłaszczyć instytucje finansowe na publicznej składce, tylko by zróżnicować źródła finansowania emerytur. System miała spinać gwarancja państwa odnosząca się zarówno do filaru I, jak i do filaru II. Nikt wtedy nie sugerował częściowej prywatyzacji składki ani tego, że OFE mają się uwłaszczyć na wpłatach do systemu, który miał zachować charakter publiczny. Państwo zgodziło się przekazywać środki publiczne do OFE, ponosząc przy tym oczywisty koszt, bo pomniejszona składka stworzyła olbrzymią lukę w finansowaniu bieżących emerytur.
>>> Czytaj też: Zmiany w OFE zatrzęsą rynkiem. Przetrwa co czwarte PTE
Doszło do sytuacji, w której rząd co roku przekazuje środki warte do 1,6 proc. PKB prywatnym funduszom w zarządzanie i emituje obligacje, żeby całą operację sfinansować, a obligacje kupują... te same fundusze emerytalne, pobierając znaczące opłaty. Łączne koszty systemu dla budżetu razem z obsługą obligacji w OFE to 2,5 proc. PKB rocznie, podczas gdy np. wysokie wydatki na wojsko to 1,95 proc. PKB.
Dla podatników to system niezwykle drogi, ale dla prywatnych funduszy emerytalnych lukratywne perpetuum mobile. Zwrot z zainwestowanego kapitału dla właścicieli PTE to średnio ok 20 proc., przy czym największe PTE osiągają rentowność powyżej 40 proc. W proporcji do składek emerytów, którymi zarządzają, ich wkład kapitałowy był minimalny. Większość do działania potrzebowała niewielkiego biura, kilku analityków oraz oprogramowania, które ich instytucje finansowe i tak już miały. W tym czasie Polska, finansując transfery do OFE, zwiększyła relację długu do PKB o prawie 18 punktów procentowych.
Dwa lata temu PTE prowadziły w mediach kampanię oskarżeń o „kradzież oszczędności Polaków”. Teraz w swoim liście twierdzą, że pieniądze pobierane przez państwo w ramach publicznego systemu emerytalnego i oddane im w zarządzanie nie należą do Polaków, tylko do OFE. Stoi to w rażącej sprzeczności z założeniami reformy i publicznym charakterem składki emerytalnej, potwierdzonym wyrokiem Sądu Najwyższego. Zdaniem sądu składki emerytalno-rentowe, także po przekazaniu ich części do OFE, nie należą ani do obywatela, na którego koncie się znajdują, ani do funduszu, który nimi zarządza. Dlatego twierdzenie zawarte w liście IGTE o rzekomej nacjonalizacji brzmi jak kiepski żart: cóż to za nacjonalizacja, w ramach której państwo przesuwa publiczne środki z jednej instytucji do drugiej? Cóż to za nacjonalizacja, w ramach której przesunięcia nie wpływają w żaden sposób na obowiązki państwa wobec obywateli ani na wysokość przyszłych emerytur?
Z analizy argumentów PTE prosta droga do ich kolejnej konkluzji – skoro to są nasze pieniądze, to jakakolwiek zmiana systemu jest naruszeniem naszych praw do zysków z obracania tymi pieniędzmi. W artykule opublikowanym w „Financial Times” („Pension groups prepare to fight Polish bond plan”, 2.10.2013) zacytowano szefa koncernu Aviva na Europę Davida McMillana, twierdzącego, że proponowane działania rządu zachwiały zaufaniem Avivy do Polski i że jako globalny inwestor firma może przenieść swój kapitał gdzie indziej.
To zrozumiałe i właściwie można panu McMillanowi i jego odpowiednikom w innych, głównie zagranicznych PTE zaproponować, żeby istotnie wyszli z Polski za godziwą rekompensatą. Mogłaby ona sięgać nawet 300 procent poniesionych inwestycji, pod warunkiem że cały zysk, jaki PTE osiągnęły, zwrócony zostanie Polsce. Nie spodziewajmy się akceptacji tego pomysłu.
Według danych Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2003–2011 OFE Avivy z dywidend zarobiło ok. 1,25 mld zł. Jej łączne inwestycje to 168 mln (wszystkie inwestycje zagraniczne w Polsce to 417 mld zł). Więc nawet przy trzykrotnym zwrocie nakładów, pan McMillan i jego grupa musieliby zwrócić 700 mln zł. Pan McMillan straszy przeniesieniem swojego biznesu do innych krajów. Mam dla niego złą wiadomość – po doświadczeniach Polski nie znajdzie się na świecie żaden kraj, który zaoferuje jego firmie tak dogodne warunki prowadzenia działalności, zwłaszcza gdy się dowie, iż pan McMillan uważa się za właściciela środków powierzonych mu w zarządzanie. Dlatego pan McMillan i IGTE gotowi są składać donosy do Brukseli, psuć Polsce reputację fałszywymi oskarżeniami. Wysoka rentowność jest zbyt kusząca, by nie spróbować utrzymać status quo. Jego motywy można zrozumieć, gorzej z plejadą „wybitnych postaci”, na które powołują się IGTE w swoim liście i które widocznie uznały, że obrona biznesu PTE jest narodową racją stanu.
Polska nie powinna ulec presji, tym bardziej że rząd zaproponował kompromis, który pozwoli funduszom dalej działać, choć na warunkach bardziej korzystnych dla ogółu obywateli. Z listu przedstawicieli OFE wynika jednak, że szukają oni sposobu na trwałe uwłaszczenie się na składce. Wzywają instytucje międzynarodowe do działania przeciwko Polsce, mimo iż doskonale wiedzą, że o kształcie systemu emerytalnego decydują parlamenty narodowe. To zresztą typowy przykład działań lobbystów, którzy nie liczą, że ich sprawa ma szansę na bycie załatwioną w Brukseli, ale w nadziei, że wytworzą presję w kraju na to, by rząd wycofał się ze zmian korzystnych dla ogółu, a nie dla ich biznesu. Jeżeli PTE autentycznie chcą działać poza sektorem publicznym jako czysto prywatne instytucje, powinny taką propozycje przedstawić. Można o tym dyskutować. Musiałoby to jednak być oparte na zasadzie dobrowolności uczestnictwa i braku gwarancji państwa dla tej części emerytury. Polska nie powinna zgodzić się na interpretację reformy z 1999 r., która pozwoliłaby na uwłaszczenie się grupy prywatnych instytucji finansowych na systemie emerytalnym gwarantowanym przez państwo.
>>> Polecamy inne opinie na temat OFE:
- Clapham: Prywatne emerytury - największe kłamstwo rynku
- Oręziak: Gra o nasze emerytury to nie ruletka
- Rybiński: Co zrobić, pozostać w OFE czy przejść do ZUS?
- Prof. Marek Góra: najlepsza jest emerytura z dwóch filarów
rt(2013-10-07 11:57) Zgłoś naruszenie 00
Bielecki = Projekt Chopin = przekręt.
OdpowiedzPawełS(2013-10-07 04:24) Zgłoś naruszenie 00
Panie Bielecki, popełnia pan oczywiste kłamstwo w żywe oczy, tak populistyczne że aż szkoda gadać. W OFE są pieniądze które przyszli emeryci odłożyli na swoją emeryturę i chcą żeby one tam były a nie trafiły do ZUS gdzie natychmiast zostaną wydane a nie oszczędzone. Ja i każdy normalny człowiek wolałby mieć na emeryturę pieniądze oszczędzone, chociaż w niewielkim stopniu, a nie zależeć od składek przyszłych pokoleń. I nie obciążać swoich dzieci dodatkowymi długami. To do czego pan namawia i co gloryfikuje to po prostu wydanie pieniędzy teraz i przerzucenie składek emerytalnych na nasze dzieci! Żenada i populizm żeby za wszelką cenę utrzymać się u żłobu, zero myślenia o przyszłości tego kraju, to jest właśnie poziom naszych polityków! ŻENADA!
OdpowiedzRobert Gwiazdowski(2013-10-07 06:18) Zgłoś naruszenie 00
Przyszli emeryci nczego nie odłożyli. Zabrano im pod przymusem. Pieniądze które trafiają do OFE do niedawna w 70% a obedcnie w połowie TEŻ SĄ WYDAWANE PRZEZ ZUS NA DZISIEJSZE EMERYTURY!!! Tylko za pośreenictwem OFE, które kupuja obligacje i za te przysługę pobierają 3.5% skłaadki + opłata za zarządzanie (do niedawna było 7% a na samym początku 10%!!!!) Te obligacje, na które dziś zabierana są Pana pieniądze, bedą musiały wykupić Pana dzieci - na co im zostaną zabrane pieniądze!OdpowiedzPawełS(2013-10-07 06:23) Zgłoś naruszenie 00
Ale przynajmniej nie będą musiały płacić dwa razy. Bo jesli umorzymy te obligacje to dług z nich zostanie przeniesiony do ZUS, a państwo zaraz z powrotem zadłuży się do progu ostrożnościowego. I wtedy moje dzieci będą musiały spłacać długi ZUS względem przyszłych emerytów i te obligacje które znów wypuści rząd. A tak to by spłacało tylko jedno, o połowę mniej, spora różnica.
OdpowiedzWojtekZ(2013-10-07 07:04) Zgłoś naruszenie 00
Nareszcie Krzysztof Bielecki i Robert Gwiazdowski napisali coś mądrego. Zgadzam sie z Panami całkowicie! Posuniecia rzadu to po prostu mniejsze zło. Aby tylko tak to zrobić żeby nie odczułły to za bardzo rynki kapitałowe i to jest wyzwanie!OdpowiedzPawełS(2013-10-07 07:05) Zgłoś naruszenie 00
Hmm, dwa razy więcej długu to mniejsze zło? Chyba mniejsze niż cztery razy więcej długu, ale mniejsze niż dług razy jeden. Polecam logicznemu przemyśleniu :-)
OdpowiedzJacek(2013-10-07 07:07) Zgłoś naruszenie 00
Bielecki stał się takim fachowcem na zawołanie (za zapłatą - stanowiska oferowane przez zleceniodawców). Za komuny o czerwonych profesorach mówiło się, że każda władza musi mieć swoich profesorów. Teraz każda władza oprócz profesorów musi mieć także własnych fachowców, a to od finansów jak wyżej, a to od budowy samolotów i wypadków lotnicznych jak co niektórzy teraz w opozycji.
Odpowiedzwiem(2013-10-07 07:27) Zgłoś naruszenie 00
Mam pytanie, bo jako człowiek niedouczony nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Facet z rządu pisze, że rząd musi przekazać pieniądze do prywatnych funduszy i w tym celu drukuje jakieś obligacje. Jak rozumiem, może się mylę, te pieniądze to część mojej forsy (przekazanej do rządu w gotówce), na którą ciężko zapracowałem i przekazałem do rządu zgodnie z obowiązującym prawem. Zgodnie z obowiązującym prawem wybrałem sobie ten prywatny fundusz i chce, żeby moja kasa tam trafiła. Pytanie: dlaczego rząd jest w tej transakcji pośrednikiem i ile prowizji za to bierze?
OdpowiedzPeter(2013-10-07 08:55) Zgłoś naruszenie 00
Sam jesteś żenada. Z tego co sam odłożysz na emeryturę nie byłbyś w stanie wyżyć. Odkładając przez 25 lat 20 procent dochodu uzbierasz na 5 lat emerytury i kropka. Cały system polega na tym, ze jeśli żyjesz dłużej, nawet 40-50 lat na emeryturze, to korzystasz z tego że inni żyją krócej, lub nie dożywają emerytury. Nie rozumiem, że są głupcy nie potrafiący pojąć takiej prostej prawdy. Poza tym nikt nie wymyślił niczego mądrzejszego od tego, że aktualnie pracujący zrzucają się na poprzednie pokolenie i nic mądrzejszego nie wymyśli, bo to zobowiązanie nie wyparuje, tak jak mogą wyparować pieniądze z prywatnych funduszy. PS. A pieniądze na koncie lub skarpecie (choć i tak niewystarczające), mogą w ciągu krótkiego czasu stopnieć do zera w przypadku hiperinflacji, a taka przypadłość co kilkadziesiąt lat jest w kapitalizmie rzeczą normalną. Naprawdę chciałbyś na być może długą starość zostać bez środków do życia ? OdpowiedzPawełS(2013-10-07 08:59) Zgłoś naruszenie 00
Ale czemu zaraz takie obelgi? Pomyśl logicznie, chyba lepiej że część swojej emerytury będziesz miał odłożone w twardym pieniądzu a resztę z przyszłych składek, niż całość z przyszłcyh składek? Nie wydaje Ci się to logiczne? Oczywiście że 100% emerytury nie uzbieramy bo trzeba płacić na obecnych emerytów, ale lepiej zacząć odkładać niż nie odkładać w ogóle. Pomyśl trochę logicznie, to nie takie trudne.
OdpowiedzMaciejP(2013-10-07 09:19) Zgłoś naruszenie 00
Ma Pan rację. OFE za swoje usługi pobierały zbyt wygórowane opłaty (i to zostało częściowo zmienione), natomiast to, że pieniądze trafiające do OFE są inwestowane w ponad 50% w obligacje skarbu państwa to nie wina OFE ale ustawy. Ponadto, z ekonomicznego punktu widzenia być może nie ma dla Pana różnicy, pomiędzy zobowiązaniem państwa wynikającym ze stanu konta w ZUS a zobowiązaniem wynikającym z obligacji - oba zobowiązania będą musiały spłacić przyszłe pokolenia, natomiast jest istotna między nimi różnica prawna - można oczywiście się spierać, które zobowiązanie będzie zaspokojone w pierwszej kolejności w razie bankructwa państwa (zobowiązania w ZUS czy obligacje), ale na tym właśnie polega dwufilarowość obecnego systemu - aby część przyszłych emerytur była finansowana z obligacji a część z ZUS właśnie na wypadek takich przykrych sytuacji. Nie wspominam nawet o tym, że drugi filar powoduje ujawnienie ukrytych zobowiązań państwa, co samo w sobie jest wartością. Rozumiem argumenty przeciwników OFE i z niektórymi się zgadzam, ale lekarstwem na nie nie jest ich likwidacja ale zreformowanie, a tego w obecnej dyskucji mi brakuje. Trochę mi to przypomina sytuację, gdy żóna mówi do męża: kochanie, nie podoba mi się już nasz samochód, jest za mały i za dużo pali, na co mąż odpowiada - to go sprzedajmy a do pracy będziemy jeździć autobusem, bo jak sama mówisz samochody są złe. Chyba nie o to żonie chodziło :-)Odpowiedzemeryciak(2013-10-07 10:02) Zgłoś naruszenie 00
Wiedząc o tym, jak ten system jest zbudowany, nie kupowałem żadnej polisy na życie. Po co skoro w przypadku mojej śmierci - pieniądze z OFE (w tej chwili ok. 64 tys) w połowie idą na wypłatę w gotówce do spadkobierców, a w połowie na ich konta w OFE. Czyli jeśli mi się coś stanie to moja rodzina dostaje 32 tys. Daje to szanse jako tako uporządkowac sytuacje zwiazaną ze śmiercią. Co dostaje z ZUS? Zasilek pogrzebowy w wysokosci kilku tys. Czy ktos widzi te subtelną roznice. Ale oczywiscie zeby to zrozumiec, trzeba bylo odrobine zaznajomic się z zasadami systemu. Oczywiuscie OFE pobierają zlodziejskie prowizje. ale wkazcie mi taką instytucje finansową w Polsce (nie przymusową), ktora takich prowizji nie pobiera (w porównaniu z zachodnimi) Ubezpieczenia - drogie Produkty inwestycyjne tworzone przez ubezpieczycieli - to juz nawet nie jest drogie, to mega drogie Fundusze inwestycyjne - drogie Głupie ubezpieczenia komunikacyjne - drogie Więc panie RObercie prosze przestać chrzanić (w dodatku myląc - albo z niewiedzy, albo z premedytacji - opłatę za zarzązanie z jednorazową prowizją)
OdpowiedzMathas(2013-10-07 13:17) Zgłoś naruszenie 00
Powiem krótko: HUY z OFE. Yebać OFE.OdpowiedzGość(2013-10-07 13:33) Zgłoś naruszenie 00
Panie Bielecki , co pan zrobił z Polskim Bankiem PEKA SA. ??????????????????????????? oddał go pan włochom?????????????? to jest straszne!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedz