Ci, którzy przeczuwali, że odmówienie możliwości startu w rumuńskich wyborach prorosyjskiemu Călinowi Georgescu pobudzi do życia najbardziej skrajne siły, teraz mają na do pierwsze dowody. Z kraju tego zaczynają napływać zatrważające informacje.

Polityk z Europy łasi się do Putina. I prosi o rozbiór kraju

Kontrowersyjna decyzja niedopuszczenia do udziału wyborach na stanowisko prezydenta Rumunii człowieka, który oskarżany był o prorosyjskość zaczyna się odbijać czkawką. Do akcji bowiem ruszyły dwie jeszcze bardziej skrajne partie, a liderka jednej z nich, obecnie europosłanka, postanowiła o pomoc zwrócić się bezpośrednio do Putina. Tą, która odważyła się na taki ruch, jest Diana Şoşoacă, członek ugrupowania SOS Rumunia, a treścią listu z lubością chwali się rosyjska agencja Ria Nowosti, zaś słów oburzenia nie ukrywają media ukraińskie.

Europosłanka w gorzkich słowach ma żalić się Putinowi, że rumuńska komisja wyborcza odmówiła zarejestrowania jej kandydatury w wyścigu prezydenckim. Twierdzi, że decyzja ta spowodowana była chęcią nawiązania dobrych stosunków z Rosją, a nie, jak uważa rumuński organ wyborczy, niekonstytucyjnymi wypowiedziami. Wypłakując się Putinowi w rękaw, narzeka na „prawdziwą dyktaturę”, jaka zapanować miała w Rumunii i prosi go, aby wiedział, że w jej kraju jest wiele osób dobrze życzących Rosji. Ma też nadzieję, że list ten odczytany zostanie na Kremu jako „przesłanie pokoju w imieniu narodu rumuńskiego”. Takie skargi, choć w Polsce wydają się wzbudzać jedynie niesmak i oburzenie, to zaledwie początek. Rumunka prosi bowiem Putina o dokonanie prawdziwego rozbioru Ukrainy.

„Mamy rumuńskie terytoria nielegalnie zajmowane przez Ukrainę w wyniku niesprawiedliwego paktu Ribbentrop-Mołotow, który został wypowiedziany, i dlatego mamy prawo chronić Rumunów na tych terytoriach, które chcemy im zwrócić” – czytuje treść listu Ukraińska Prawda.

I dlatego prosi Putina, aby temat zwrotu Rumunii terenów, w jej opinii należących do Rumunii, został uwzględniony w trakcie rozmów pokojowych.

Rumuńska polityk chce wyjścia kraju z UE

Podobnie kontrowersyjne wypowiedzi rumuńskiej polityk to chleb powszedni, a jej kariera polityczna zaczęła się właśnie od sprzeciwu wobec decyzji władz. Na szersze wody wypłynęła w 2020 roku, w trakcie pandemii Covid-19, stając się w Rumunii znaną działaczką antyszczepionkową. W ubiegłym roku dostała się do Europarlamentu. Popiera ona wyjście Rumunii z Unii Europejskiej i jest zatwardziałą przeciwniczką migracji. Dała się też poznać jako przyjaciółka Rosji, a w 2023 roku, zasiadając jeszcze w rumuńskim Senacie, zgłosiła projekt ustawy, dotyczący aneksji przez Rumunię północnej Bukowiny, regionu Hertsa, Budżaku, północnego Maramureszu, a nawet sławnej Wyspy Węży, która w 2022 roku chwilowo wpadła w ręce Rosji.

Żądania rozbioru Ukrainy to nie nowość, bowiem ze strony rosyjskiej podobne sugestie padały już kilkakrotnie. Rosja chciała podzielić się swymi zbrodniami na niepodległym państwie i znaleźć wspólników, proponując Polsce między innymi Lwów i zachodnią Ukrainę. Ze strony Polski te dziwne propozycje nie spotkały się nigdy z pozytywnym odbiorem, a poparcia dla nich nie wyrażały głośno nawet środowiska, które oskarża się niekiedy o prorosyjskie sympatie.