Nie mają ślubu, ale mają wspólne rachunki
Ich codzienność to miks wspólnych zakupów, rachunków, rat za kanapę i przelewów „po prostu”. Raz Kasia dorzuca się Bartkowi na opłaty, raz Bartek przelewa jej pieniądze „na zakupy na cały tydzień”, a czasem – tak jak ostatnio – 7 tysięcy „na remont kuchni”.
I tu zaczynają się kłopoty. Takimi jak oni może zainteresować się skarbówka. Dokonywane między nimi przelewy to już transakcje z potencjałem podatkowym. Dlaczego?
Bo brak ślubu to trzecia podatkowa liga
Ustawa o podatku od spadków i darowizn jasno określa limity i grupy podatkowe. Najwięcej mogą przekazywać sobie najbliżsi – małżonkowie, dzieci, rodzice czy rodzeństwo. Wtedy próg zwolnienia z podatku to aż 36 120 zł. Dalej są dalsi krewni – im wolno przekazać do 27 090 zł bez konsekwencji.
A partnerzy bez ślubu? Dla fiskusa są jak nieznajomi. Ich limit to zaledwie 5 733 zł w ciągu pięciu lat. Kto ten próg przekroczy, ma obowiązek zgłoszenia darowizny i zapłacenia podatku. A przecież przy wspólnym życiu to nic trudnego: paragon za wakacje, lodówkę czy nawet zaliczkę na wesele może okazać się „problemem podatkowym”.
Jakie kary grożą zakochanym bez papierka
Jeśli wartość przelewów między partnerami przekroczy 5 733 zł w ciągu pięciu lat, a nie zostanie zgłoszona darowizna, fiskus może potraktować to jako unikanie obowiązku podatkowego. I wtedy wchodzi najgorszy scenariusz – sankcyjna stawka 20 procent od sumy przelewów.
W przypadku zgłoszenia darowizny, obowiązuje skala podatkowa. Przy nadwyżce do 11 833 zł trzeba zapłacić 12 procent. Gdy kwota wzrośnie do 23 665 zł – podatek to już 1 420 zł plus 16 proc. od nadwyżki. A powyżej tej kwoty – 3 313,20 zł plus 20 proc. od wszystkiego, co ponad.
Kasia przeliczyła swoje przelewy z Bartkiem. W zeszłym roku on przelał jej 9 200 zł. Rachunki, zakupy, wakacje, remont. – Czyli co? Mamy płacić 20 procent za to, że razem żyjemy? – pyta zirytowana.
„Ale to nasze wspólne życie!” – powie większość par bez ślubu. Tylko, że w 2013 roku Naczelny Sąd Administracyjny w swoim wyroku potwierdził, że gołosłowne dowody na prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego nie są wystarczające – wskazuje serwis ksiegowanie.pl W sytuacji braku konkretnych dowodów – takich jak paragony, faktury czy umowy – fiskus może uznać przekazy pieniężne za darowizny, co wiąże się z nałożeniem dodatkowego podatku.
Prawnik nie ma złudzeń: system jest anachroniczny
Niektórzy prawnicy, nie kryją krytycyzmu wobec obowiązujących przepisów: – System podatkowy zupełnie nie nadąża za społeczną rzeczywistością - uważa Zbigniew Gorczyński. W Polsce miliony ludzi żyją w związkach nieformalnych – to nie jest już margines. Tymczasem prawo faworyzuje jedynie relacje usankcjonowane małżeństwem, ignorując wspólne gospodarstwa domowe, odpowiedzialność finansową czy wychowywanie dzieci bez ślubu.”
Gorczyński przyznaje, że w obecnym stanie prawnym jedynym realnym zabezpieczeniem dla partnerów są: umowy cywilne, pełnomocnictwa i... ogromna ostrożność przy przelewach. – Bez ślubu trzeba myśleć jak księgowy. I to codziennie. Każda złotówka między partnerami może mieć znaczenie podatkowe – podsumowuje prawnik.