Wirtualne waluty, w tym m.in. bitcoin oraz litecoin, w 2013 r. zyskały na popularności, i to nie tylko dzięki gwałtownemu wzrostowi kursu, który w przypadku BitCoina przekroczył 1 tys. dol., ale również dlatego, że coraz powszechniej były uznawane za ekwiwalent tradycyjnego pieniądza.

Pojawiły się poglądy, iż transakcje kryptowalutowe nie są jedynie przejściowym trendem, lecz że w przyszłości całkowicie zastąpią dotychczasowe metody płatności. W konsekwencji m.in. bitcoinem zainteresowali się także inwestorzy, którzy godząc się na znaczne ryzyko inwestycji, poszukiwali instrumentów pozwalających na osiąganie ponadprzeciętnej stopy zwrotu. Sytuacja zmieniła się drastycznie w lutym, ponieważ giełda Mt.Gox – do tej pory największa platforma umożliwiająca handel bitcoinem na świecie – zawiesiła realizację transakcji w związku z domniemanymi problemami technicznymi. W konsekwencji kurs bitcoina spadł o niemal 90 proc., momentami osiągając wartość poniżej 100 dol. Od kilku dni platforma transakcyjna Mt.Gox w ogóle nie jest dostępna.
Bitcoin został zaprojektowany w 2008 r. jako rozwiązanie informatyczne mające umożliwiać błyskawiczne transfery wartości, ale swoją drogę na szczyty popularności rozpoczął dopiero w połowie 2011 r. Wówczas osiągnął zawrotną wartość 29 dol., która następnie w październiku tego samego roku spektakularnie spadła poniżej 5 dol. Wtedy też wirtualna waluta po raz pierwszy ujawniła tendencje do nieracjonalnych wręcz wahań kursowych. Atutem wirtualnej waluty jest niemal całkowita anonimowość użytkowników, możliwość jej wytwarzania (miningu) oraz natychmiastowego przesyłania między portfelami na całym świecie. Wielu inwestorów do zakupu pierwszych bitmonet skłoniła idea współtworzenia nowej waluty, w założeniu niezależnej od jakiegokolwiek państwa, rządu czy banku. Z pewnością istotną rolę w tym procesie odegrały mijający już kryzys gospodarczy oraz związana z nim utrata zaufania do sektora bankowego i finansowego. Z biegiem czasu popularność oraz kurs bitcoina systematycznie rosły, pojawiły się też doniesienia o pierwszych poważnych transakcjach.
Reklama
Wydarzenia ostatnich dni, a zwłaszcza zaprzestanie działalności przez Mt.Gox, pokazały jednak, że inwestując w kryptowaluty, można sporo stracić i to w czasie uniemożliwiającym ochronę kapitału. Biorąc pod uwagę powiązanie siły nabywczej tradycyjnej waluty z sytuacją ekonomiczną jej emitenta, łatwo dostrzec, iż bitcoin jest od tego czynnika całkowicie niezależny. Siła nabywcza BTC tylko w niewielkiej części odzwierciedla rzeczywistą wartość zastosowanych przy jego tworzeniu rozwiązań technicznych, przede wszystkim jest jednak wynikiem spekulacji inwestorów na całym świecie. Dlatego w przypadku zawieszenia działalności przez jedną z wirtualnych giełd obsługujących nasz portfel, takiej jak np. Mt.Gox, albo pojawienia się kryptowaluty nowej generacji posiadane przez nas fragmenty komputerowego kodu (którymi w rzeczywistości są bitcoiny) mogą się okazać całkowicie bezwartościowe. W przeciwieństwie do tradycyjnych walut brak jest bowiem podmiotów zobowiązanych do akceptacji płatności dokonywanych wirtualnym pieniądzem, nie ma on też żadnej wartości wewnętrznej.
Z prawnego punktu widzenia kryptowaluty nie są pieniądzem elektronicznym w rozumieniu ustawy o usługach płatniczych (art. 2 pkt 21a), ponieważ nie istnieje emitent zobowiązany do ich wykupu. Nie obejmuje ich również zamknięty katalog instrumentów finansowych, zawarty w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi. W praktyce oznacza to, iż np. bitcoin może być obecnie traktowany wyłącznie jak usługa lub towar o bardzo niestabilnej wartości rynkowej. Popularność wirtualnych walut w ich obecnym kształcie można porównywać do tulipanomanii w XVII-wiecznej Holandii. Dziś już wiadomo, że w wyniku wzrostu wartości cebulek tulipanów wielu dorobiło się fortun, z kolei inni stracili całe majątki, gdy ich wartość uległa gwałtownemu załamaniu. Historia holenderskich kwiatów oraz parabanków pokazuje, że uczestnicy obrotu, kierując się możliwością ponadprzeciętnego zysku, skłonni są do podejmowania zbyt ryzykownych lub wręcz nieracjonalnych decyzji.
Rodzimi przedsiębiorcy powinni odnotować fakt, iż pomimo rosnącej popularności bitcoin nie stał się oficjalnym środkiem płatniczym w Polsce, przy czym istnieją kraje, jak m.in. Rosja czy Chiny, w których transakcje zawierane za pomocą kryptowalut mogą być uznane za sprzeczne z prawem. Nadal pewne kontrowersje budzi również kwestia opodatkowania dochodów wygenerowanych przez obrót BTC, zarówno w zakresie podatku dochodowego, jak i VAT. Przede wszystkim jednak należy pamiętać o tym, iż o akceptacji płatności dokonywanych w wirtualnych walutach, jak również o ich wymianie na tradycyjne pieniądze każdy uczestnik obrotu decyduje samodzielnie. Brak jest obecnie podmiotów zobowiązanych do przyjmowania takich płatności, dlatego przechowywanie znacznych środków w kryptowalutach wiąże się z poważnym ryzykiem ich całkowitej utraty.
Wobec zawieszenia działalności przez Mt.Gox należy podkreślić, iż w tym przypadku obciążenie kogokolwiek nawet najbardziej dotkliwymi skutkami nietrafionych inwestycji będzie bardzo trudne, a środków zainwestowanych w wirtualną kryptowalutę najprawdopodobniej nie uda się odzyskać.
ikona lupy />
Adrian Mackiewicz prawnik departamentu procesowego Chałas i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Mikołaj Chałas prawnik departamentu procesowego Chałas i Wspólnicy / Dziennik Gazeta Prawna