Na chilijskiej pustyni Atakama uroczyście uruchomiono w środę czwarty do co wielkości projekt górniczy na świecie – kopalnię miedzi Sierra Gorda. To część największej w historii inwestycji zagranicznej przeprowadzonej przez polską firmę.

- Już w przyszłym miesiącu pierwszy transport koncentratu miedziowego z chilijskiej kopalni zostanie odebrany przez naszego japońskiego kontrahenta zakłady hutnicze Toyo. Do Japonii popłynie kilkanaście tysięcy ton surowca – powiedział w przeddzień uroczystego uruchomienia kopani Herbert Wirth, prezes KGHM Polska Miedź.

Kopalnia Sierra Gorda, której działalność oficjalnie zainaugurowano w środę, faktycznie wydobycie rozpoczęła już dwa miesiące temu. Na razie zakład jest w fazie stopniowego zwiększania produkcji. Docelowo jednak tutejsza kopania ma produkować 220 tys. ton czystej miedzi i 25 mln funtów czystego molibdenu, ale także m.in. 64 tys. uncji złota. Skala działalności nowo otwartej kopalni jest tak znacząca, że może istotnie wpłynąć na globalny rynek miedzi i molibdenu. – W ciągu ostatniej dekady rynek miedzi ogromnie zyskał na znaczeniu. Sierra Gorda będzie zatem pełnić rolę bardzo ważnego ogniwa w zapewnieniu globalnej podaży tego surowca – powiedział w środę Maciej Ściążko, dyrektor nowej kopalni.

Sierra Gorda jest to również jeden najszybciej zrealizowanych projektów górniczych na świecie. Budowa trwała tylko ok. trzech lat, co jak na górnicze standardy oznacza tempo wręcz ekspresowe. W tym czasie z terenu odkrywki usunięto prawie 200 mln ton ziemi. Docelowo kopania ma mieć ok. 900 m głębokości, a średnica odkrywki sięgnie wtedy 2,5 km. Cały zakład zajmuje powierzchnię 85 hektarów. Choć koszty inwestycji KGHM w Chile wzrosły ostatecznie z planowanych początkowo ok. 3 mld dol., do ponad 4,1 mld zł, projekt – jak podkreślają eksperci – ma sens ekonomiczny. Produkcja tony miedzi w chilijskich kopalniach kosztuje przeciętnie 2,5 tys. dol., podczas gdy w Polsce ten koszt sięga 4,2 tys. dol.

>>> Czytaj też: Krym boli Rosję. Chińska waluta zajmuje miejsce rubla

Reklama

Oficjalna inauguracja jej funkcjonowania to w Chile wielkie wydarzenie. Na uroczystość przybyła nawet prezydent kraju Michelle Bachelet. Oprócz niej na pustynię Atakama przyjechało ponad 600 gości z Chile, Polski oraz z Japonii. Japoński koncern Sumitomo Metal Mining jest bowiem partnerem KGHM w projekcie Sierra Gorda (ma 45 proc. udziałów, do polskiej firmy należy pozostałe 55 proc.). – Dla japońskich firm Chile jest bardzo ważnym kierunkiem inwestycji. Trudno dziś mówić o górnictwie miedzy nie wskazując właśnie tego kraju – stwierdził podczas środowej uroczystości Yashiaki Kakazato, prezes japońskiej firmy. Sierra Gorda to największy projekt w historii Sumitomo Metal Mining.

Norihiko Ishiguro, japoński wiceminister gospodarki podkreślił z kolei, że jego kraj łączy z Polską od bardzo dawna długa historia stosunków gospodarczych, a projekt Sierra Gorda poszerzyć tę współpracę o sektor górniczy.

W środę polsko-japońskiej kopalni nadano imię Ignacego Domeyki, wielkiego polskiego działacza społecznego i geologa, który znaczą część swojego życia poświęciła na badania w Ameryce Południowej. – Wiedza i doświadczenie, z jakimi przybył do Chile Domeyko, są także podstawą obecności KGHM w Sierra Gorda – stwierdził Herbert Wirth.

– KGHM udowodnił, że polskie firmy potrafią prowadzić zagraniczną ekspansję – stwierdził podczas przemówienia w Sierra Gorda wiceminister Skarbu Państwa Zdzisław Gawlik. -

Wierzę, że także inne polskie firmy dobrze wykorzystają przetarty przez szlak – powiedział Zdzisław Gawlik. Na uroczystość uruchomienie chilijskiej kopalni przybyło z kraju wielu menedżerów dużych polskich przedsiębiorstw m.in. Energi, Grupy Azoty, a nawet GPW.