Europejska sonda wylądowała na komecie, ale nie jest zakotwiczona do jej powierzchni. Lądowanie sondy Philae na komecie 67/P Czuriumow - Gierasimienko jest pierwszym takim dokonaniem w historii badań kosmosu.

Chwilę po lądowaniu Dyrektor Generalny Europejskiej Agencji Kosmicznej Jean - Jacques Dordain powiedział, że to ogromne osiągnięcie cywilizacyjne 20 państw, które należą do tej organizacji i biorą udział w przedsięwzięciu. "Dowiedliśmy dziś, że europejska wiedza specjalistyczna jest najlepsza na świecie. Jesteśmy bowiem pierwszymi, którzy tego dokonali. I tak już zostanie - na zawsze" - powiedział Jean - Jacques Dordain.

Odpowiedzialny za lądowanie sondy Stephan Ulamet poinformował natomiast, że po odebraniu sygnału przesłanego przez lądownik okazało się, że nie zadziałał system zakotwiczania urządzenia do powierzchni komety. "Mieliśmy bardzo czysty sygnał z lądownika, otrzymaliśmy dane dotyczące stanu urządzenia, dostaliśmy również dane naukowe. To bardzo dobre wiadomości. Niezbyt dobrą informacją natomiast jest to, że nie odpaliły ładunki harpunów. Zatem lądownik nie jest zakotwiczony do powierzchni" - powiedział Stephan Ulamet.

Kometa 67/P Czuriumow - Gierasimienko znajduje się 510 milionów kilometrów od ziemi. Kilka godzin przed lądowaniem sonda Philae odłączyła się od sondy Rosetta po to, aby samodzielnie pokonać około 20 kilometrów dzielących ją od powierzchni komety.

Reklama

Sonda to projekt Europejskiej Agencji Kosmicznej. Na lądowniku znajduje się penetrator Mupus skonstruowany w Centrum Badań Kosmicznych PAN.

Jego konstruktor, inżynier Jerzy Grygorczuk powiedział, że jego maszyna będzie musiała wykonać najważniejszą część tej misji. Chodzi o zbadanie temperatury komety oraz jej struktury. W tym celu penetrator wbije się 40 centymetrów w powierzchnię ciała niebieskiego.

Dodatkowo Jerzy Gregorczyk umieścił w Mupusie czujnik głębokości, który będzie rejestrował postępy wbijania. Dzięki temu otrzymamy informacje na temat wytrzymałości gruntu komety.

>>> Czytaj też: Francja i Wielka Brytania stworzą samolot bojowy przyszłości. Rusza projekt za 633 mln zł [GALERIA]

Brak grawitacji to był największy problem

Autorem oprogramowania Mupusa był Marek Banaszkiewicz, dyrektor Centrum Badań Kosmicznych PAN. Tłumaczył, że przy projektowaniu tego urządzenia trzeba było wziąć pod uwagę wiele niesprzyjających warunków. Brak grawitacji nie daje możliwości podeprzeć się do tego wbijania. Do tego próżnia i niskie temperatury sięgające nawet minus 150 stopni Celsjusza.

Polski sprzęt rozpocznie swoje badania jutro o godzinie 20:00.

Prace nad misją Rosetta zaczęły się 21 lat temu. Sonda poleciała w kosmos w 2004 roku. Goniła ona kometę P67 przez dziesięć lat, sporą cześć tego czasu była zahibernowana. Kiedy dzisiaj znalazła się 22 kilometry od komety, wypuściła z siebie lądownik Philae, który ma dokonać niezbędnych badań powierzchni ciała niebieskiego. To właśnie na nim znajduje się penetrator Mupus. Informacje z sondy są przesyłane na Ziemię. Ich dostarczenie trwa około 30 minut.