Iwona Sulik była rzeczniczką rządu od 23 września 2014 roku. Z Kancelarii Premiera odchodzi też szefowa gabinetu politycznego Jolanta Gruszka. Ona również przyszła do KPRM-u wraz ze współpracownikami Ewy Kopacz w okresie, gdy pełniła funkcję marszałek Sejmu. Wcześniej była szefową gabinetu politycznego Ewy Kopacz, gdy ta była ministrem zdrowia. Przyczyn jej dymisji na razie nie ujawniono. Dymisje rozpoczęły się od publikacji "Faktu". Gazeta podała dziś, że w zeszłym roku Iwona Sulik prowadziła szkolenia medialne dla między innymi Przemysława Wiplera, dziś posła partii KORWiN, jednocześnie będąc rzeczniczką Ewy Kopacz jako marszałka Sejmu.

Premier przyznaje, że nie wiedziała o działalności jej najbliższych współpracowników. Ewa Kopacz powiedziała dziennikarzom w Sejmie, że dodatkowa działalność jej współpracowników była niedopuszczalna. Odniosła się też do kolejnej dymisji szefowa swojego gabinetu politycznego. Premier powiedziała, że w tej sprawie będzie "nowe otwarcie". "Będziemy pracować w nowym składzie" - dodała. Na razie nie wiadomo, kto zastąpi najbliższych współpracowników premier.
Poseł Przemysław Wipler przyznał, że współpracował z Iwoną Sulik. Powiedział dziennikarzom, że korzystał z usług firmy ówczesnego asystenta Sulik - Adama Piechowicza. Dwukrotnie spotkał się też z Iwoną Sulik. Poseł powiedział, że zamówił szkolenia w ramach budowy strategii komunikacyjnej Stowarzyszenia Republikanie.


Przemysław Wipler przyznał, że w trakcie współpracy nie wiedział, że Iwona Sulik jest rzeczniczką marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Polityk mówił, że Sulik przeprowadzała z nim szkolenia na temat udzielania wywiadów. Jak dodał, nie wiedział, czy rzeczniczka ówczesnej marszałek Sejmu brała za tę współpracę pieniądze. Poseł podejrzewa, że Iwona Sulik współpracowała z Adamem Piechowiczem na zasadzie wolontariatu. Przecież komercyjnie, profesjonalnie nie łączyłaby dwóch takich funkcji, ponieważ miałaby konflikt interesów - stwierdził Przemysław Wipler.

Nie było innego wyjścia - komentuje dymisję Sulik wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński. "Jak się rzecznikuje jednej stronie, trzeba mieć sterylne relacje ze stroną opozycyjną" - powiedział Piechociński. Dodał, że po ujawnieniu informacji o szkoleniach dla opozycji, można się było pewnych decyzji spodziewać. Wicepremier dodał, że w warunkach kampanii wyborczej oraz rosnących napięć trudniej będzie o dobrą politykę informacyjną. A w takim przypadku - mówił - poprzeczka wymagań wobec rzecznika gwałtownie rośnie.

Reklama