"Puls Biznesu" przypomina, że prywatna firma została wyłoniona w przetargu zorganizowanym w ubiegłym roku przez Centrum Usług Wspólnych dla 13 ministerstw i kilkunastu innych urzędów i prokuratur
Po wygraniu przetargu na obsługę pocztową urzędów centralnych przez InPost, przesyłkami nadal zajmuje się Poczta Polska. "Puls Biznesu" przypomina, że prywatna firma została wyłoniona w przetargu zorganizowanym w ubiegłym roku przez Centrum Usług Wspólnych dla 13 ministerstw i kilkunastu innych urzędów i prokuratur. Zaproponowała cenę niższą o kilka procent niż państwowa Poczta Polska. Jednak odwołania tej ostatniej firmy i inne zastrzeżenia powodują, że przesyłki dostarczają cały czas listonosze z państwowej spółki.
>>> Czytaj też: Poczcie Polskiej grozi upadek? Ważą się losy państwowego operatora
"Puls Biznesu" przepytał ministerstwa, co robią w obecnej sytuacji. Część resortów ma stare umowy z Pocztą Polską ważne do końca maja. Deklarują przystąpienie do współpracy z InPostem po tym terminie. Część, którym te umowy wygasły, podpisuje nowe, również z Pocztą Polską. Tak jest w MSZ, które jednocześnie zapewnia, że gdy Centrum Usług Wspólnych zawrze z InPostem umowę, to rozwiąże swoją z państwową spółką.
Komentarze (15)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszewysłano list 14 października a doręczono 23 stycznia
poziom usług na -0
to jest paranoja
i żeby jakiś ciul wydał nam korespondencje w sklepie rybnym albo w monopolowym
znajomi już po miesiącu podziękowali im bo za takie usługi płacili grosze a wymogów jak dla króla
Na stronie www InPost stoi jak wół:
"Usługa pocztowa polegająca na przyjęciu, przemieszczeniu i doręczeniu przesyłki listowej rejestrowanej w sposób zabezpieczający ją przed utratą, ubytkiem zawartości lub uszkodzeniem. Przyjęcie przesyłki rejestrowanej następuje za potwierdzeniem nadania a doręczenie za potwierdzeniem odbioru."
Podkreślam
Usługa polega na ... doręczeniu.
Ten element zobowiązania operatora nie jest wykonywany a odbiorcę operator ignoruje i zostawia mu powiadomienie o tym, że ma poszukać sobie punktu odbioru, udać się tam i przesyłkę odebrać. Bo jak nie to uznają, że doręczyli prawidłowo. To co prawda straszenie, ale z sądami nigdy nie wiadomo, w czyjej kieszeni siedzi sędzia.
Taka jest rzeczywistość i temu jest winien ten rząd i ten porządek a raczej nieporządek prawny.
Skutkiem tego zamiast ograniczyć koszt funkcjonowania państwa a nie usługodawcy co się zobowiązał, że będzie doręczał, każdy adresat poświęci czas i poniesie koszty odbioru przesyłki. To jest paranoja obywatelska, w skrócie PO.pod rękę z InPost.