Tzw. Czarny Piątek jest tradycyjnie dniem, w którym klasa średnia w USA ulega pokusie masowych zakupów. W wielu aspektach data ta stała się jednak symbolem minionej epoki.

Amerykanie obecnie znacznie częściej niż w poprzednich latach szukają okazji zakupowych. Dotyczy to w szczególności osób, których dochody znajdują się w przedziale 45-65 tys. dol. rocznie, a coraz częściej nawet tych o zarobkach ok. 90 tys. - pisze Quartz.

Wakacyjne wyprzedaże oraz oferty typu „dwa za cenę jednego” zachęcały konsumentów nie tym, że odpowiadały na ich rzeczywiste albo wyimaginowane potrzeby, ale dlatego, że miały przypiętą etykietkę „jednorazowych”.

Z wielkimi problemami w Stanach Zjednoczonych zmagają się właśnie te firmy, które opierają się na starym modelu promocji opartym głównie o niskie ceny. Światowy kryzys finansowy wyrył w świadomości amerykańskiej klasy średniej głęboką bruzdę. Jej przedstawiciele nagle zdali sobie sprawę, że nie mogą bez końca konsumować, nie martwiąc się o kondycję własnych finansów w przyszłości.

Zaczęła uwidaczniać się też inna tendencja. Amerykanie zamiast ilości kupowanych produktów zaczynają stawiać na jakość. Dowodem na to może być chociażby zmiana nawyków żywieniowych, która doprowadziła do szybkiego rozwoju takich sieci jak Chipolite, Freshii i Shake Snack, które specjalizują się w zdrowym, lokalnym lub egzotycznym menu.

Reklama

Ten sam trend można dostrzec w sprzedaży detalicznej. Konsumenci szukają dobrze wykonanych strojów w przystępnej cenie, zamiast kupowania dużej liczby „jednorazowych” ciuchów. To jest powód, dlaczego wielkie sukcesy osiąga sieć T.J. Maxx, podczas gdy J.C. Penny i Sears znalazły się w poważnych tarapatach.

W awangardzie zmian mających na celu dostosowanie się do nowych wymagań konsumentów znalazł się Starbucks. Po spadku sprzedaży firma zwołała ogólną burzę mózgów i w jej wyniku zadecydowała o zamknięciu na 3 godziny wszystkich lokali. W tym czasie dokonała szkolenia barmanów w zakresie przygotowania wysokiej jakości espresso. Zamknięcie sklepów kosztowało firmę 6 mln dol., jednak wzrost jakości oferowanych usług przełożył się na poprawę sprzedaży, która z nawiązką pozwoliła zniwelować stratę.

Zmiany nie ominęły też branży motoryzacyjnej. Ford na przykład zaczął kłaść większy nacisk na badanie kierowców, ich zachowań za kierownicą oraz oczekiwań. Poskutkowało to m. in. wprowadzeniem tempomatów oraz funkcji „asystenta pasa ruchu”. Wygląda więc na to, że zmiana nastawienia amerykańskiego konsumenta ma trwały charakter. Wiadomo też, że to w tym kraju powstaje najwięcej gospodarczych wzorców.