Analityk z DM mBanku Rafał Sadoch zauważył, że notowania polskiej waluty oscylowały we wtorek w okolicach poniedziałkowego zamknięcia. Dość duże zmiany nastąpiły jednak w przypadku pary walutowej CHF/PLN. Złoty zyskał wobec franka kilka groszy.

"Nie wynika to jednak z umocnienia złotego, a z deprecjacji szwajcarskiej waluty, która osłabiła się dziś zarówno wobec euro jak i dolara. W trakcie dzisiejszego dnia nie pojawiły się ani dane makroekonomiczne dotyczące szwajcarskiej gospodarki, ani komentarze płynące od tamtejszych decydentów. Nastroje na rynkach poprawiły się nieco, co było czynnikiem oddziałującym w kierunku odpływu kapitału od bezpiecznych przystani" - ocenił Sadoch.

Według niego niewielki wzrost cen ryzykownych aktywów sugeruje, że za dzisiejszą przeceną franka szwajcarskiego może odpowiadać szwajcarski bank centralny (SNB), który wielokrotnie podkreślał, że będzie przeciwdziałał nadmiernej aprecjacji franka. "Szwajcarska waluta nie była jednak w ostatnich dniach przesadnie mocna" - zauważył analityk.

Reklama

Sadoch jest zdania, że po kilku dniach spokoju na horyzoncie zaczyna pojawiać się coraz więcej czynników ryzyka, jeśli chodzi o notowania złotego. Wyjaśnił, że na dniach możemy poznać projekt nowej ustawy frankowej, w środę komunikat płynący z posiedzenia Rezerwy Federalnej (FED), a w piątek decyzję Banku Japonii (BoJ), wobec której rynek ma wiele oczekiwań.

"O ile wpływ posiedzenia FED może okazać się umiarkowany, to już posiedzenie BoJ najprawdopodobniej przyczyni się do wzrostu zmienności na rynku. Widzimy większe szanse na negatywne zaskoczenie, które oddziaływałoby w kierunku osłabienia walut z rynków wschodzących. Podtrzymujemy nasz scenariusz, który zakłada powrót notowań EUR/PLN do ok. 4.40, jeszcze przed końcem tygodnia" - poinformował Sadoch. (PAP)