Rozmowa z VLADISLAVEM CHLIPALĄ, szefem Wydziału Ekonomiczno-Handlowego Ambasady Republiki Słowacji w Polsce
• Od 1 grudnia każdy obywatel Słowacji będzie mógł kupić euro. Jak wygląda w praktyce dostarczanie tych pieniędzy?
- Rzeczywiście, od dzisiaj obywatele mogą kupować monety euro, zebrane w tzw. pakietach startowych. Będzie można je kupić w bankach i na poczcie. Poza obywatelami mogą je kupować także przedsiębiorcy, którzy jeszcze się nie zaopatrzyli w monety. Wartość takiego pakietu to 500 koron. Przygotowano 1,2 mln pakietów.
Każde gospodarstwo domowe na Słowacji otrzymało także kalkulator, służący do przeliczania kursów. To przedsięwzięcie mocno obciążyło pocztę. Na dodatek pewna część kalkulatorów okazała się niesprawna i trzeba było je wymieniać. Obecnie jednak udało się to załatwić. Informacje na temat euro można też znaleźć w internecie, zarówno po słowacku, jak i językach mniejszości naro- dowych, a więc po węgiersku i romsku. W rezultacie obecnie 82 proc. Słowaków uważa, że są dobrze informowani o konsekwencjach wprowadzenia euro.
Reklama
SŁOWACKIE EURO
Słowacja już zaczęła wytwarzanie monet euro - są one bite w mennicy w Kremnicy, która działa nieprzerwanie od XIV w. Łącznie zostanie ich wybitych 500 mln sztuk. Ale banknoty euro, jakie będą używane w Słowacji, zostały pożyczone od Banku Austrii.
• Obywatele mogą kupić pakiety. A jak wygląda zaopatrzenie przedsiębiorców w euro?
- Przedsiębiorcy mogą skorzystać z usług banków, które mają zarówno monety, jak i banknoty. Na specjalnej stronie internetowej można znaleźć wyliczenia, ile euro potrzeba na najbliższe miesiące w poszczególnych rodzajach biznesu.
• Jak długo można wymieniać korony na euro?
- Do 16 stycznia będą stosowane podwójne ceny. Do końca czerwca będzie można wymieniać w bankach monety, a do końca grudnia 2009 r. możliwa będzie wymiana banknotów. W banku centralnym do końca 2013 r. będzie możliwość wymiany koron na euro.
• Czy powstały wyliczenia dotyczące kosztów wprowadzenia euro, jakie ponieśli słowaccy przedsiębiorcy?
- Powstały. Według nich, koszt wyniósł 0,27 proc. PKB. Przeliczając to na obroty, można ten koszt oszacować na 0,1-0,3 proc. przychodów, w zależności od wielkości firmy.
• Wprowadzenie euro oznacza konieczność wymiany lub dostosowania wielu urządzeń wykorzystywanych np. w handlu czy generalnie przez firmy - np. wózków na zakupy. Co spośród takich właśnie spraw sprawiło największe trudności na Słowacji?
- Generalnie największy problem zawsze dotyczy opinii publicznej. Przedsiębiorcy w dużym stopniu samodzielnie starają się zidentyfikować wszystkie możliwe problemy, związane np. z kasami fiskalnymi, jakie mogą się pojawić po wprowadzeniu euro. O wiele trudniejsze jest jednak przygotowanie do euro opinii publicznej. Słowacy, tak jak w innych krajach, bardzo obawiają się drożyzny i wzrostu cen. Wszyscy też wiedzą, że wprowadzenie euro zaowocuje wzrostem cen. Tyle że dzięki kryzysowi finansowemu jest spora nadzieja na to, że ten wzrost będzie ograniczony.
CORAZ MNIEJ OPTYMISTÓW
Większość Słowaków spodziewa się wzrostu cen po wprowadzeniu euro. Według badania z maja 76 proc. ankietowanych obawia się tego zjawiska. Całkiem spora jest grupa osób liczących na stabilność cen - w maju było ich 14 proc. To znacznie więcej niż we wrześniu 2007 r., gdy takich optymistów było zaledwie 3 proc.
• Jak zmieniło się postrzeganie euro wśród opinii publicznej na Słowacji po tym, jak rozpoczął się kryzys finansowy? Czy doprowadził on do liczby zwolenników euro?
- Rzeczywiście, ostatnio obserwujemy wzrost liczby zwolenników euro. Zawsze stanowili on więcej niż 50 proc. badanych, ale dzięki kampanii, jaka rozpoczęła się po tym, jak zapadła zgoda na wprowadzenie euro na Słowacji, ten odsetek wzrósł. W maju było ich 52 proc., a według ankiety z września, ten odsetek zwiększył się do 57 proc. Wydaje mi się, że teraz zwolenników euro byłoby więcej.
• Obecnie jednak na Słowacji obserwowany jest wzrost inflacji. Czy widać związek między przyspieszonym wzrostem cen a nadchodzącym wprowadzeniem euro?
- Wydaje mi się, że ten wzrost ma takie same przyczyny jak w innych krajach. W statystykach nie widać niczego, co pozwalałoby na stwierdzenie, że powodem jest rychłe przystąpienie do strefy euro. Owszem, zapewne wprowadzenie euro odbije się na tempie wzrostu cen, co będzie widać w styczniu i być może w lutym, jednak wydaje mi się, że przyjęty przez przedsiębiorców kodeks etyczny ograniczy ten wzrost inflacji. Poza tym znacznemu wzrostowi cen będzie przeciwdziałać kryzys finansowy. I to w większym stopniu niż ustawa, która ma ograniczyć podwyżki cen po wprowadzeniu euro.
• Jakie cele ma ta ustawa?
- Ustawa zapewnia konsumentowi prawo do większej ochrony jego interesów ekonomicznych w związku z procesem wprowadzenia euro, zwłaszcza prawo do informacji o cenach podawanych zarówno w słowackiej walucie, jak i w euro, oraz prawo do produkcji i usług za ceny, które nie są wyższe z powodu kosztów związanych z wprowadzeniem euro.
Wydaje mi się jednak, że organizacje przedsiębiorców będą miały większy wpływ na to, aby ceny nie rosły, niż te przepisy.
• Słowacja weszła do ERM2 w listopadzie 2005 roku. Czy w tym okresie bank centralny Słowacji interweniował w celu stabilizacji kursu korony, przeciwdziałając jego wzrostowi lub spadkowi?
- Były próby wybicia korony z dopuszczalnego pasma wahań - jeden z takich przypadków miał miejsce w marcu 2007 roku, kiedy Słowacki Bank Narodowy interweniował przeciwko wzmacnianiu korony, jako że w tym czasie kurs euro znajdował się na poziomie 32,80 sk. Inna interwencja nastąpiła w marcu tego roku, kiedy euro kosztowało 33,80 koron. Częściej więc dochodziło do interwencji mających na celu zapobieżenie nadmiernemu wzrostowi kursu korony niż przeciwdziałających jej osłabieniu.
DROGA DOJŚCIA
ERM2 to system przygotowujący do wprowadzenia euro. Okres przebywania w tym systemie to minimum dwa lata. W tym czasie wartość waluty kraju pretendującego do przyjęcia euro może się wahać o plus/minus 15 proc. W razie gdy istnieje ryzyko większych wahań, na rynku walutowym interweniuje bank centralny danego kraju.
• Czy bank centralny Słowacji prowadził badania, które miały na celu ustalenie tzw. kursu równowagi, czyli najbardziej korzystnego dla waszego kraju parytetu wymiany korony na euro. I czy przyjęty kurs wymiany - 1 euro za 30,126 korony - jest bliski kursu równowagi?
- Kurs równowagi był zawsze wyższy od realnego kursu wymiany i, o ile mi wiadomo, zmieniał się dwukrotnie ze względu na umacnianie się korony. Kurs 30,126 w dzień jego przyjęcia był bliski jego rynkowemu poziomowi.
Pojawiały się pytania, czy kurs wymiany jest korzystny dla Słowacji. Wydaje mi się, że tak. W ciągu ostatnich dwóch lat kurs korony wzrósł w stosunku do euro o 21 proc. Sadzę, że gdy Polska wejdzie do ERM2 i również będzie w niej przebywać przez dwa lata, można spodziewać się wzrostu kursu złotego.
• Jak przedsiębiorcy przyjęli wyznaczony kurs wymiany?
- Jak zwykle eksporterzy woleliby wyższy kurs euro, a importerzy - niższy. W przypadku przedsiębiorców zwykle jest to mniej więcej pół na pół. Jednak sądzę, że ten kurs generalnie został przyjęty pozytywnie.
• Na ile szacowane są korzyści wynikające z przyjęcia euro?
- Największym pozytywem przyjęcia euro będzie to, że Słowacja zacznie się wyróżniać na tle krajów regionu. Wszyscy zachodni inwestorzy nie będą mieli problemów kursowych - to wszystko zniknie.
To wyróżnienie Słowacji będzie przyciągać inwestorów. Wydaje mi się także, że większa liczba Słowaków będzie podróżować po Europie. Wcześniej jakąś część z nich odstraszała konieczność przeliczania kursów, a teraz problem ten zniknie. Poza tym euro daje szanse na łatwiejsze porównywanie cen. Dzięki temu ceny, oferowane w naszym kraju przez duże sieci handlowe, będą niższe. Wiele towarów jest tańszych w Austrii niż u nas, mimo że sprzedają je te same sieci handlowe.
• Czy udało się zidentyfikować te gałęzie gospodarki, które stracą na wprowadzeniu euro? Najbardziej narzucającym się przykładem są kantory.
- W Słowacji nigdy nie było tak dużo kantorów wymiany walut, jak w Polsce - waluty wymieniało się najczęściej w bankach. To oznacza, że nie można się obawiać likwidacji dużej liczby kantorów, bo ich po prostu jest niewiele.
VLADISLAV CHLIPALA
szef Wydziału Ekonomiczno- -Handlowego Ambasady Republiki Słowacji w Polsce