- Jestem pewien, że OPEC zaproponuje spadek wydobycia o 1 mln baryłek dziennie – mówi Hannes Loacker, analityk w centrali Raiffeisen w Wiedniu. – Ceny są teraz bardzo niskie, kształtują sie znacznie poniżej kosztów wydobycia. Nie sądzę więc, aby spadały dalej – podkreśla.

Cena ropy na surowcowej giełdzie elektronicznej w Nowym Jorku z dostawą w styczniu skoczyła w środę o 2,4 proc. do 48,10 dolarów za baryłkę. W Londynie handlowano ropą po 47,24 dolarów za baryłkę. Wczoraj jej cena wynosiła tylko 46,96 dolara i był najniższa od maja 2005 r. Cena ropy spadła już o 68 proc. od najwyższego pułapu prawie 148 dolarów w lipcu br.

Minister al-Attiah zapewnił dziennikarzy na konferencji w Dubaju, że OPEC, która pokrywa 40 proc. światowego zapotrzebowania na ropę, “definitywnie” wprowadzi limity wydobycia. Nie chciał jednak powiedzieć, jaki będzie to limit. Wiadomo, że grupa chciałaby, aby cena ropy wahała się w przedziale 70-80 dolarów za baryłkę, bo „jest to poziom, od którego opłaca się inwestować”, podkreślił.

Wiele jednak zależy, jak będzie rozwijać się gospodarka amerykańska, która konsumuje jedną czwarta światowego wydobycia ropy. Wiadomo już oficjalnie, ze USA znajdują się w recesji od grudnia 2007 r.

Reklama

- Popyt na ropę na pewno nie wzrośnie w najbliższym czasie - mówi Toby Hassall, analityk w firmie Commodity Warrants Australia w Sydney. – Musimy tylko upewnić się, jak długo potrwa recesja w USA - dodaje.

Na razie zapasy surowej ropy, jak i paliw rosną w USA już 10. tydzień z rzędu. W ub. tygodniu mógł nawet przybyć 1 mln baryłek surowej ropy - podaje Agencja Bloomberga.