PKN Orlen rozrasta się jako koncern multienergetyczny – przejął Energę, jest w trakcie przejmowania Lotosu, w planach jest włączenie do grupy Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Wejście w nowy sektor jest naturalnym ruchem, który pozwoli realizować cele klimatyczne firmy i Polski.

Poprzez swoją spółkę zależną Baltic Power, PKN Orlen posiada koncesję na budowę farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim o maksymalnej łącznej mocy do 1,2 GW. Obszar planowanej inwestycji obejmuje ok. 131 km kw. i znajduje się ok. 23 km od Choczewa i Łeby. PKN Orlen planuje rozpocząć budowę farmy wiatrowej w 2023 r.

To na pozór odległy termin, mało kto zdaje sobie jednak sprawę, jak wielu czasochłonnych działań wymaga przygotowanie tak dużej i skomplikowanej technologicznie inwestycji, w dodatku trochę na pionierskich zasadach – bo morska energetyka wiatrowa dopiero w Polsce startuje i to te firmy, które obecnie są w trakcie realizacji swoich projektów, w istocie przecierają szlaki następcom.

Biurokracja i badania

Reklama

Taki projekt to dziesiątki tysięcy stron dokumentacji, dziesiątki, o ile nie steki różnego rodzaju zezwoleń. I nie chodzi o urzędniczą rutynę. Aby wystąpić z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej dla przyszłej farmy wiatrowej do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, trzeba było wcześniej przeprowadzić stosowne badania (co oczywiście leżało po stronie wnioskodawcy, czyli PKN Orlen). Objęły one obszar
323 km kw. (czyli niemal trzykrotnie większy niż planowana farma) i trwały 17 miesięcy. A to tylko jedno z wielu wymaganych pozwoleń.

I jedno z wielu badań. W listopadzie koncern rozpoczął lądowe badania geologiczne, które pozwolą na wytyczenie podziemnej trasy kablowej wyprowadzającej moc z morza do stacji elektroenergetycznej, zlokalizowanej na lądzie. Pomiary zostały wykonane w gminie Choczewo, na której terenie powstanie infrastruktura przesyłowa.

Orlen zakłada, że moc z farmy wiatrowej na Bałtyku będzie wyprowadzana całkowicie pod ziemią, na morskim, i na fragmencie lądowego odcinka przyłącza omijając w całości m.in. plażę.

W pierwszym etapie prac wykonane zostały badania geofizyczne w technologii tomografii elektrooporowej. Ich wyniki pozwolą na wstępne rozpoznanie warunków gruntowych. W kolejnej fazie przy pomocy specjalistycznego sprzętu wykonano odwierty o głębokości do kilkudziesięciu metrów, z których pobrano próbki do analizy parametrów geotechnicznych. Równolegle prowadzone są też badania geofizyczne na wodach Bałtyku.

Sprawdzeni partnerzy

Równolegle do badań i czynności administracyjnych trwały działania o charakterze biznesowym. Przede wszystkim konieczne było znalezienie odpowiednich partnerów. PKN Orlen wchodzi w nową dla siebie branżę i zamiast „wyważać otwarte drzwi” zarząd zdecydował się podjąć współpracę z podmiotami dysponującymi odpowiednim know-how i doświadczeniem. Współpraca firm jest normą przy takich przedsięwzięciach ze względu na ich gigantyczną skalę i koszty liczone w miliardach. Na taki krok zdecydowały się zresztą inne polskie koncerny przymierzające się do budowy farm wiatrowych na Bałtyku.

We wrześniu 2020 r. PKN Orlen wybrał firmę, która opracuje projekt morskiej elektrowni płockiego koncernu. Zrobi to brytyjska ODE (Offshore Design Engineering Ltd.), która ma ponad dwudziestoletnie doświadczenie w branży
offshore. Projektuje morskie farmy wiatrowe dla największych koncernów i inwestorów na świecie. Realizowane przez nią przedsięwzięcia to m.in. niemal 8 GW mocy na wodach Wielkiej Brytanii, 3,2 GW na terenie mórz Europy Północnej oraz w innych częściach świata, gdzie powstaje kolejne 2,6 GW mocy wytwórczych. Podpisana z wykonawcą umowa obejmuje przede wszystkim przygotowanie szczegółowych projektów technicznych głównych urządzeń morskiej elektrowni wiatrowej. „Opracowana dokumentacja będzie zawierała m.in. analizy rozmieszczenia turbin oraz założenia dotyczące przewidywanej produktywności farmy. Pomoże także doprecyzować harmonogram i kosztorys inwestycji. Wyniki pracy projektanta będą stanowić również wsparcie dla realizacji innych obszarów projektu jak pozyskanie finansowania i ubezpieczenia inwestycji” – informował koncern w komunikacie. Opracowany projekt budowlany będzie podstawą do złożenia wniosku o pozwolenie na budowę.

Pod koniec stycznia 2021 r. płocki koncern zdecydował, że kanadyjska firma Northland Power zostanie jego partnerem branżowym przy inwestycji na Bałtyku. Ta firma zaliczana do grona 10 największych na świecie działających w branży morskiej energetyki wiatrowej jest deweloperem, właścicielem i operatorem elektrowni wiatrowych działających w Europie, a także projektów realizowanych obecnie w Azji. Jej moce zainstalowane w morskiej energetyce wiatrowej wynoszą niemal 1,2 GW, a składają się na nie trzy farmy zlokalizowane w Europie na Morzu Północnym: Gemini (600 MW), Nordsee One (332 MW) oraz Deutsche Bucht (252 MW). Northland Power Inc. prowadzi również zaawansowane prace nad przygotowaniem do realizacji projektu morskiej farmy wiatrowej Hai Long zlokalizowanej w Cieśninie Tajwańskiej o mocy całkowitej 1 GW oraz będące we wczesnej fazie przygotowań projekty w Japonii (600 MW) oraz Korei Południowej (1 GW).

Eksperci zwracają uwagę, że połączenie lokalnych doświadczeń Orlenu z globalnym know-how Northland Power pozwoli szybko i efektywnie realizować kolejne etapy inwestycji.

Przedmiotem partnerstwa z Northland Power Inc. będzie wspólna realizacja projektu morskiej farmy wiatrowej Baltic Power. Współpraca obejmuje przygotowanie, budowę i eksploatację farmy. Kanadyjska grupa obejmie docelowo 49 proc. udziałów w inwestycji, w wyniku serii podwyższeń kapitału spółki Baltic Power. Umowa będzie obowiązywać przez 35 lat, a po tym okresie przekształci się w umowę na czas nieokreślony. Urząd antymonopolowy wydał niedawno zgodę na sfinalizowanie transakcji.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Projekt farm w ramach spółek Baltic Power to obecnie priorytet płockiego koncernu, jeśli chodzi o morską energetykę wiatrową. Ale koncentracja sił na tym projekcie nie oznacza, że nie są rozważane inne działania, które jeszcze bardziej pozwoliłyby poszerzyć aktywa PKN Orlen, jeśli chodzi o offshore.

Mowa jest o rozbudowie portfela morskiej energetyki wiatrowej poprzez akwizycję lub konsolidację rynku. Dodatkowe moce mają też zostać stworzone w elektrowniach wiatrowych na lądzie i instalacjach fotowoltaicznych.

Jednym ze sposobów na realizację tych deklaracji może być udział w litewskim programie energetyki wiatrowej. Obejmuje on obecnie koncesji na morskie farmy o mocy 700 MW, podczas gdy potencjał należącej do tego kraju części Bałtyku ocenia się nawet na 1,4 GW.

Marsz w stronę morskiej energetyki wiatrowej to obecnie konieczność, przynajmniej jeśli traktuje się poważnie deklaracje o osiągnięciu neutralności klimatycznej do 2050 r. Taki cel postawiła sobie Unia Europejska, a gotowość jego realizacji zadeklarowało już wiele europejskich firm, w tym PKN Orlen. Bez rozwoju efektywnych bezemisyjnych źródeł energii – a morskie farmy wiatrowe nie mają pod tym względem sobie równych – neutralność klimatyczna pozostałaby jedynie pustą deklaracją.

ikona lupy />
Materiały prasowe