"Konflikt zbrojny w Ukrainie oraz stopniowo narzucane na Rosję sankcje rozbudziły obawy dotyczące podaży ropy naftowej (i ogólnie, surowców energetycznych) na świecie. Powyższe obawy doprowadziły do dynamicznej zwyżki notowań ropy naftowej, którą obserwowaliśmy na początku marca. Jednak po poziomach sprzed tygodnia nie ma już śladu – ceny ropy naftowej w ostatnich dniach spadały, niwelując cały wzrostowy ruch z pierwszych dni bieżącego tygodnia" - stwierdziła w środę analityk surowcowa DM BOŚ Dorota Sierakowska.

Zwróciła uwagę, że wszystko za sprawą sygnalizowanych coraz częściej wątpliwości dotyczących tego, czy faktycznie wzrostu popytu na ropę w 2022 roku będzie taki, jakiego się spodziewano.

"Wczoraj przed takim scenariuszem ostrzegał kartel OPEC. Organizacja ta opublikowała swój comiesięczny raport dotyczący sytuacji na globalnym rynku ropy naftowej" - wskazała Sierakowska.

Dodała, że OPEC podniósł prognozę światowego popytu na ropę w 2022 roku i ocenił, że tegoroczny wzrost popytu sięgnie 4,15 mln baryłek dziennie, a w III kwartale br. konsumpcja ropy naftowej na świecie przekroczy barierę 100 mln baryłek dziennie po raz pierwszy od 2019 r. Kraje zachodnie łagodniejszym okiem zaczęły patrzeć nawet na potencjalne złagodzenie obostrzeń związanych z importem ropy z takich państw jak Iran czy Wenezuela.

Reklama

"Kartel wyraził dużo mniejszy optymizm dotyczący globalnego popytu na ropę w kolejnych miesiącach – zwrócił bowiem uwagę na to, że negatywnie na popyt mogą wpłynąć konsekwencje wojny w Ukrainie w postaci wysokich cen paliw, połączone z innymi zagrożeniami dla wzrostu gospodarczego, takimi jak wyjątkowo wysoka inflacja, podwyżki stóp procentowych na świecie czy kolejne fale pandemii" - poinformowała analityk DM BOŚ.

Zdaniem Doroty Sierakowskiej, o ile więc ten rok rozpoczął się na globalnym rynku pełen pozytywnych nastrojów i optymistycznych prognoz gospodarczych, opierających się o wychodzeniu poszczególnych państw z pandemii, to obecnie widać, że bardziej uzasadnione są ostrożniejsze scenariusze.

Środa jest 21. dniem inwazji Rosji na Ukrainę. Tego dnia Brent kosztował rano 102,12 dol. za baryłkę, a WTI - 97,85 dol. za baryłkę.

W dniu napaści Rosji na Ukrainę 24 lutego baryłka Brent wyceniana była na 99 dol., a WTI na 92,8 dol. Po inwazji Rosji na Ukrainę, w kulminacyjnym momencie wzrostów ceny ropy naftowej dochodziły w USA do 130 dolarów za baryłkę, a ropy Brent były bliskie 140 dolarów za baryłkę.