Jak ostatnio stwierdził premier Mateusz Morawiecki, Polska prowadzi rozmowy w sprawie energetyki jądrowej z Francją i USA, a "te dwa systemy, tych dwóch dostawców bynajmniej się nie wyklucza”. Premier podkreślił, że "wyobraża sobie, że takie partnerstwo może bardzo dobrze zadziałać”.

„Premier Morawiecki otworzył perspektywę, która jest przemyślana. To znaczy: mieć dwóch dostawców lub dwie grupy dostawców technologii jądrowych. Ma to sens w przypadku programu, który będzie trwał bardzo długo, nawet do 100 lat" - powiedział PAP Crouzet.

"Słowo +współpraca+, którego użył premier Morawiecki, to zachęta do współpracy w celu przyspieszenia realizacji programu opartego na dwóch technologiach i o znacznej wielkości: mówimy tu o mocy co najmniej 9 GW” - ocenił.

„Wykorzystanie kilku technologii rzeczywiście mogłoby doprowadzić do przyspieszenia, ponieważ w program zaangażowanych byłoby więcej zasobów, więcej ludzi i firm pracujących przy składających się nań projektach” - zaznaczył Philippe Crouzet.

Reklama

Jak przypomniał, takiego wyboru - postawienia na kilka technologii - dokonał już szereg państw. "Tak jest w przypadku Chin i Indii, krajów o znacznych potrzebach. Ale tak jest też w Finlandii i Szwecji, które eksploatują po kilka technologii. W wyniku prowadzonego obecnie przetargu Czechy będą wykorzystywać dwie technologie. A więc ma to sens" - ocenił.

Zgodnie z Programem Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) Polska planuje budować nowoczesne, ale sprawdzone i duże reaktory typu PWR. W Polityce Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada się, że w 2033 r. uruchomiony zostanie pierwszy blok polskiej elektrowni jądrowej o mocy ok. 1-1,6 GW. Kolejne bloki będą wdrażane co dwa-trzy lata, a cały program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o mocy do 9 GW.

Dotychczas oferty dla polskiego rządu złożyły EDF i koreańskie KHNP. Gotowa jest techniczna część od Westinghouse, która wejdzie w skład oferty rządu USA.(PAP)