Rzecznik PiS, pytany w RMF FM o relacje na linii Warszawa-Kijów, zwrócił uwagę, że "w naszym interesie jest, aby Ukraina miała siłę i środki do tego, aby się wciąż bronić przed Rosjanami". "Dlatego my w żaden sposób nie wykluczamy i nie ograniczamy możliwości tranzytu chociażby zbrojenia, amunicji, sprzętu dla Ukrainy przez nasze terytorium. To się przecież regularnie odbywa. My również realizujemy określone kontrakty, także komercyjnie, dla Ukraińców i to będziemy robić. Te umowy i porozumienia, które zostały zawarte, będą, oczywiście, z pełną premedytacją i świadomością realizowane, bo bezpieczeństwo Polski jest dla nas najważniejsze" - podkreślił.

Dodał, że "Ukraina jest w trudnej sytuacji". "To, że wielu przywódców wychodzi chętnie z panem prezydentem Zełenskim na konferencje i opowiadają, że będą dostarczali zbrojenia, niczego nie oznacza, ponieważ bardzo często od słów do czynów jest wiele miesięcy oczekiwań. Na to się uskarżali bardzo często Ukraińcy. Natomiast my, jeżeli chodzi o zbrojenia, te kontrakty, które zostały zawarte, będą realizowane. Dozbrajamy również polską armię i te nakłady - to również prasa zagraniczna szeroko opisuje - są rekordowe, jeżeli chodzi o wzmacnianie bezpieczeństwa polskich obywateli" - stwierdził Bochenek.

Dopytywany o kwestię ukraińskiego zboża, rzecznik PiS odparł, że dla polskich władz "sytuacja jest czarno-biała" i nie ma w tej kwestii "jakichkolwiek wątpliwości". "Naszym kompromisem jest to, że dopuszczamy tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę do innych krajów świata, bo rozumiemy, że wiele państw w związku z trudnościami w pozyskaniu tego zboża może mieć problemy humanitarne, kryzysy humanitarne, związane chociażby z głodem w Afryce, wielu krajach azjatyckich. Dlatego tranzyt jest dopuszczony. Natomiast nie zgodzimy się, żeby zboże ukraińskie wywróciło nam do góry nogami rynek polski i zniszczyło polskie rolnictwo" - podsumował.

Autorka: Daria Porycka

Reklama