Projekt przepisów umożliwiających odsunięcie chińskiego giganta telekomunikacyjnego od budowy sieci komórkowej piątej generacji (5G) w Polsce ‒ a nawet usunięcie go z obecnej infrastruktury ‒ resort cyfryzacji przedstawił we wtorek. Jak pisaliśmy w DGP wczoraj, dostawcy sprzętu, oprogramowania i usług do tworzenia sieci będą przechodzić ocenę ryzyka – i zależnie od jej wyniku pozostaną na rynku albo zeń znikną.
Wprawdzie nowelizacja ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa (KSC) nie wymienia wprost Huawei ani Chin, ale kryteria oceny bez trudu można wymierzyć przeciwko koncernowi z Shenzhen. Jest bowiem wśród nich „prawdopodobieństwo, czy dostawca sprzętu, oprogramowania lub usług znajduje się pod wpływem państwa spoza Unii Europejskiej lub Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego”, przy którym uwzględnia się „prawodawstwo tego państwa w zakresie ochrony praw obywatelskich i praw człowieka” oraz „zdolność ingerencji tego państwa w swobodę działalności gospodarczej dostawcy”.
U producenta sklasyfikowanego jako stanowiący wysokie lub umiarkowane ryzyko operatorzy nie będą mogli się zaopatrywać w sprzęt do budowy sieci. Co więcej, w przypadku stwierdzenia wysokiego ryzyka będą musieli usunąć już zainstalowane urządzenia czy oprogramowanie danego dostawcy. Jeśli się nie zastosują, grozi im kara do 3 proc. całkowitego rocznego światowego obrotu z poprzedniego roku.
Reklama
‒ W opublikowanym projekcie zwracają uwagę proponowane terminy dotyczące wycofywania infrastruktury, znacznie krótsze niż w przypadku podobnych, już istniejących w Europie rozwiązań. Krótsze też niż okres amortyzacji i użytkowania tego typu urządzeń – stwierdza rzecznik Orange Wojciech Jabczyński. Polskie telekomy na wymianę sprzętu od firmy wysokiego ryzyka dostaną bowiem tylko pięć lat. W krajach, które zdecydowały się na podobny krok wobec Huawei parę miesięcy wcześniej, obowiązują zaś terminy odpowiadające czasowi amortyzacji – siedem lat w Wielkiej Brytanii i do ośmiu we Francji.
Orange analizuje nowelizację i odniesie się do niej w toku konsultacji. ‒ Wierzymy, że wszelkie decyzje w tym zakresie będą podejmowane w dialogu z uczestnikami rynku i z uwzględnieniem dobra klientów powstających sieci – dodaje Jabczyński.
Na wykluczenie Huawei z budowy sieci 5G od wielu miesięcy nalegają Stany Zjednoczone, gdzie ta firma w maju ub.r. trafiła na czarną listę. Polska dotychczas grała na zwłokę, podpisując z USA kolejne deklaracje o bezpieczeństwie sieci, a zarazem nie podejmując żadnych decyzji szkodzących chińskiemu gigantowi. Teraz, ustalając wyśrubowany deadline na wymianę sprzętu dostawcy wysokiego ryzyka, Warszawa wysforowała się na czoło stawki.
Jak przepisy wymierzone w Huawei wpłyną na stosunki polsko-chińskie?
‒ Nie pogorszą ich ‒ odpowiada ekspert ds. chińskich, pragnący zachować anonimowość. ‒ Werbalnie Pekin zapewne zaprotestuje, może nawet na poziomie Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a nie tylko ambasady w Warszawie, ale w praktyce ich możliwość retorsji jest znikoma – uważa. ‒ Dla samego Huaweia Polska jest ważnym rynkiem, natomiast państwo chińskie ma słabe przełożenie na Polskę i całą Europę Środkowo-Wschodnią, więc jego możliwości zaszkodzenia nam gospodarczo są minimalne. Przypuśćmy, że wprowadziliby np. zakaz importu polskiego mleka. Owszem, to zaszkodzi kilku polskim firmom, ale w skali całej gospodarki nie będzie odczuwalne – wyjaśnia. Według danych GUS za ub.r. Chiny nie znalazły się w gronie 10 największych importerów polskich towarów. Za to dużo od nich kupowaliśmy, pod tym względem są na drugiej pozycji. ‒ Ponadto Chińczycy uważają, że to Amerykanie zmuszają Polskę do wprowadzenia takich przepisów, więc ich gniew skieruje się raczej w stronę Waszyngtonu – dodaje.
Europejskie, w tym polskie telekomy zaopatrują się głównie w Huawei, szwedzkim Ericssonie i fińskiej Nokii. Na kłopotach chińskiej firmy korzysta szczególnie szwedzki dostawca. W tym tygodniu poinformował, że razem z Orange wdraża 5G w największych miastach Hiszpanii ‒ Madrycie i Barcelonie. Czteroletni kontrakt zakłada objęcie zasięgiem nowej sieci całego terytorium Hiszpanii.