Nikt chyba nie ma wątpliwości, że musimy chronić klimat i zmniejszać wpływ działalności człowieka na środowisko naturalne. Trwają natomiast dyskusje o tempie działań proekologicznych. Jak to zrobić, by koszty – przede wszystkim społeczne – nie przewyższyły korzyści i by strach przed nimi nie zablokował całego procesu?

Kolejne odsłony polityki klimatycznej Unii Europejskiej stawiają przed krajami członkowskimi coraz ambitniejsze cele. W przypadku Polski skala wyzwań jest szczególnie duża, bo nasza energetyka ze względów historycznych jest oparta na węglu. Jego udział w tzw. miksie energetycznym jest wysoki, bo surowiec był zawsze dostępny i relatywnie tani do pozyskania. W odróżnieniu od krajów skandynawskich nie mamy odpowiednich warunków naturalnych do rozwoju energetyki wodnej, a w okresie komunizmu budowanie energetyki jądrowej było niemile widziane przez „Wielkiego Brata”. Teraz ten kierunek jest otwarty. Postawiliśmy też na fotowoltaikę i wiatr, ale wciąż jesteśmy na początku drogi do bezemisyjnej energetyki. Podążanie nią będzie się wiązało z potężnymi nakładami.

Prawo wielkich liczb

Z raportu „Polska ścieżka transformacji energetycznej”, przygotowanego przez Polski Komitet Energii Elektrycznej i firmę doradczą EY, wynika, że Polska zrealizowała unijne cele wyznaczone na 2020 r., ograniczając całkowitą emisję gazów cieplarnianych o 20 proc. w porównaniu z 1990 r. Udział OZE w końcowym zużyciu energii wzrósł do ok. 16,1 proc., przekraczając cel wyznaczony przez UE na poziomie 15 proc.

Zgodnie z rządowymi założeniami do 2049 r. jest planowane w Polsce odejście od wydobycia węgla, co będzie stanowić duże wyzwanie finansowe, ale też będzie wymagać gruntownych i kosztownych przemian społeczno-ekonomicznych głównych regionów górniczych.

Według szacunków BloombergNEF inwestycje w transformację polskiego miksu energetycznego mogą sięgnąć 100–120 mld euro do 2030 r. Zbliżone wyliczenia podają analitycy EY, według których nakłady na transformację sektora energetycznego z uwzględnieniem działań osłonowych do 2030 r. mogą wynieść 135 mld euro, czyli ok. 600 mld zł.

W dłuższej perspektywie skala inwestycji i wyzwań polskiej energetyki dążącej do osiągnięcia zeroemisyjności będzie jeszcze większa – według wyliczeń zawartych w raporcie EY do 2050 r. może sięgnąć nawet 200 mld euro, czyli ponad 900 mld zł. W pierwotnej wersji „Polityki energetycznej Polski do 2040 r.” (PEP 2040) koszty transformacji energetycznej w latach 2021–2040 zostały oszacowane na ok. 1,6 bln zł. PEP 2040 jest jednak w trakcie kompleksowej aktualizacji.

Polityka energetyczna Polski zakłada m.in., że w 2030 r. udział OZE w końcowym zużyciu energii brutto wyniesie co najmniej 23 proc.: nie mniej niż 32 proc. w elektroenergetyce (głównie będzie to energetyka wiatrowa i fotowoltaika), 28 proc. w ciepłownictwie, 14 proc. w transporcie (z dużym wkładem elektromobilności). W przypadku energetyki wiatrowej na morzu moc zainstalowana ma osiągnąć ok. 5,9 GW w 2030 r. i do ok. 11 GW w 2040 r., a w fotowoltaice ok. 5–7 GW w 2030 r. i ok. 10–16 GW w 2040 r.

Szczególną rolę w procesie transformacji będzie miał atom. 27 września Polskie Elektrownie Jądrowe oraz amerykańskie firmy Westinghouse i Bechtel podpisały umowę na zaprojektowanie pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce, która powstanie w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino. „Dzisiaj Polska otwiera nowy rozdział w energetyce jądrowej. Tak jak wiek XX należał do węgla, ropy, tak wiek XXI należy do atomu” – stwierdził przy tej okazji premier Mateusz Morawiecki. „Nie możemy ryzykować stabilności systemu energetycznego, stabilności całej naszej gospodarki w oparciu o niestabilne źródła energii. Jedynym czystym, stabilnym źródłem energii, które jest zweryfikowane co do bezpieczeństwa, jest energetyka jądrowa” – mówił Mateusz Morawiecki.

W 2033 r. ma zostać uruchomiony pierwszy blok elektrowni o mocy ok. 1–1,6 GW. Kolejne mają zaczynać działać co 2–3 lata, a cały program jądrowy zakłada budowę sześciu bloków o łącznej mocy od 6 do 9 MW.

ikona lupy />
Materiały prasowe

Skąd pieniądze?

Zgodnie z szacunkami ze wspomnianego raportu PKEE i EY potencjał inwestycyjny czterech największych grup energetycznych, tj. PGE, Enei, Tauronu i Energi, w latach 2021–2030 – z uwzględnieniem bezpiecznego, lecz już wysokiego poziomu zadłużenia – wynosi prawie 29 mld euro. Wyceny te zostały oparte na zaktualizowanej sytuacji ekonomicznej spółek, analizie ich planów inwestycyjnych i związanych z nimi dodatkowych przepływów pieniężnych. Oznacza to, że nawet po uwzględnieniu wielkiego zaangażowania wszystkich pozostałych uczestników rynku (a nie zapominajmy przy tym o potencjale Orlenu) w modernizację sektora pozostaje do zapełnienia znacząca luka inwestycyjna.

Pewną ulgę mogą przynieść środki europejskie. Jak wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny, w unijnym planie finansowym na lata 2021–2027 środki na realizację celów klimatycznych zostały alokowane w Europejskim Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR), Funduszu Spójności (FS) i Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST). W ich ramach Polska miałaby dostać z UE w latach 2021–2027 w sumie 26,6 mld euro na transformację energetyczną. Tym samym bylibyśmy największym beneficjentem wśród państw członkowskich, otrzymując prawie 25 proc. wszystkich unijnych środków przeznaczonych na ten cel.

Skala wyzwań jest tak ogromna, że krajowy sektor bankowy może mieć problemy z ich sfinansowaniem – ostatnie lata naznaczone problemem ryzyka prawnego związanego z kredytami frankowymi skutkującym koniecznością zawiązywania miliardowych rezerw ograniczyły zdolność banków do odtwarzania kapitałów, by móc w wystarczającym stopniu zaspokajać finansowe potrzeby gospodarki.

– Relatywna siła polskiego sektora bankowego jest zbyt mała. Banki mają zbyt małe kapitały i zbyt małe aktywa. To częściowo jest wynikiem sukcesu polskich firm w ostatnich latach. Gospodarka rozwijała się w bardzo szybkim tempie, kapitalizacja sektora bankowego i budowa aktywów za tym nie nadążały – mówił wiceprezes Banku Pekao Jerzy Kwieciński podczas XXXII Forum Ekonomicznego w Karpaczu.

Podkreślił, że Polska stoi przed potężnym wzywaniem, jakim jest finansowanie ESG, a w szczególności transformacja energetyczna. Dodał, że w Polsce, gdzie gospodarka jest oparta na węglu, będzie to największe wyzwanie w całej UE. Jego zdaniem finansowanie tego procesu ze strony sektora bankowego będzie 2-, 3-krotnie za małe w stosunku do potrzeb.

Podobnego zdania jest prezes tego banku Leszek Skiba. – Polski sektor bankowy z obecnymi nadwyżkami kapitałowymi raczej nie będzie w stanie jednocześnie i w pełni sfinansować takich wyzwań, jak transformacja energetyczna polskiej gospodarki czy udział polskich firm w odbudowie Ukrainy – mówił Skiba podczas 25. Banking Forum & 21. Insurance Forum.

– Jeśli weźmiemy osiem największych banków, to ich nadwyżka kapitałowa ponad kapitał strategiczny wynosi ok. 20 mld zł, co pozwala wykreować 150 mld zł kredytu. Wszystko wskazuje jednak na to, że skala zapotrzebowania na finansowanie w najbliższych latach będzie większa – dodał.

NBP pomoże

Wsparcie dla istotnego elementu tego procesu – energetyki jądrowej – deklaruje Narodowy Bank Polski. „Ograniczenie roli węgla i emisji dwutlenku węgla w polskiej gospodarce, przy zachowaniu bezpieczeństwa energetycznego, wymaga dużego i stabilnego źródła energii, którym mogą być wyłącznie elektrownie jądrowe. Dla Polski inwestycje w energię jądrową będą stanowiły duże wyzwanie finansowe, ale jestem przekonany, że stawimy mu czoła” – pisał w 2021 r. prezes NBP Adam Glapiński w miesięczniku opinii „Wszystko, co najważniejsze”. Szef banku centralnego zadeklarował, że w razie potrzeby wsparcia dla tego procesu udzieli także NBP, oczywiście, wykorzystując swoje instrumenty oraz działając zgodnie z mandatem – tłumaczył prof. Adam Glapiński.

We wsparcie angażują się również agendy rządowe. Na przykład MS Galleon GmbH, spółka należąca do Michała Sołowowa, otrzyma 500 mln euro (ponad 2,2 mld zł) finansowania z Banku Gospodarstwa Krajowego. Środki przeznaczy m.in. na realizację programu budowy małych reaktorów jądrowych (SMR) oraz inwestycję w nowe linie produkcyjne spółki Grupy Barlinek. Okres spłaty zobowiązań wobec BGK sięga 10 lat.

BGK wesprze projekty MS Galleon, które obejmują inwestycje w zeroemisyjne źródła energii, a w szczególności działalność spółki Orlen Synthos Green Energy (OSGE). OSGE jest wspólnym przedsięwzięciem (joint venture) Michała Sołowowa i Grupy Orlen. Jego celem jest wsparcie procesu dekarbonizacji polskiej energetyki poprzez budowę małych reaktorów jądrowych BWRX-300.

Strukturalne otwarcie

Większemu zaangażowaniu zagranicznych inwestorów ma służyć także operacja wydzielania aktywów węglowych z koncernów energetycznych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. To o tyle istotne, że zdecydowana większość europejskich banków zrezygnowała z finansowania nie tylko inwestycji węglowych, lecz także udzielania finansowania koncernom, które mają w swoim portfolio aktywa węglowe. Uwolnienie polskich koncernów energetycznych od węglowego bagażu ułatwi im pozyskanie środków na energetyczną transformację.

W ocenie analityków agencji ratingowej Fitch postęp w projekcie NABE jest pozytywnym czynnikiem dla profilu kredytowego spółek energetycznych. Sprzedaż aktywów węglowych zmniejszy ryzyko biznesowe spółek, zwiększy ich zdolność do zaciągania zadłużenia, a także wpłynie korzystnie na ich profil ESG.

Polska weszła już na drogę wiodącą do niskoemisyjnej gospodarki i będzie nią w najbliższych dekadach podążać konsekwentnie, ale własnym tempem. Zdolności do finansowania tego procesu, który trzeba potraktować nie jako koszt, ale jako inwestycję, będą rosły wraz ze wzrostem gospodarczym, z bogactwem firm i Polaków.

SA
ikona lupy />
fot. materiały prasowe