Panel dyskusyjny „Od oszczędności do rozwoju polskiego rynku kapitałowego – jak uwolnić ukryty kapitał?” moderował Tomasz Jaroszek, bloger i edukator finansowy. Jak powiedział na wstępie: choć paneliści mają 60 minut, to potencjalne rozwiązania, które zostaną przedstawione, mogą przynieść miliardy dla polskiej gospodarki. I tak właśnie było.

Dyskusję otworzył prof. Dariusz Adamski, dyrektor Instytutu Finansów oraz kierownik Zakładu Europejskiego Prawa i Zarządzania Gospodarczego na Wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego, który zwrócił uwagę na konieczność tworzenia nowych produktów inwestycyjnych. Jak podkreślił, potrzebne są mechanizmy ułatwiające inwestowanie, bo Polacy nadal postrzegają fundusze jako drogie, a edukacja finansowa niestety nadal kuleje.

Niezbędne edukacja i zaufanie

Kwestia edukowania społeczeństwa powracała podczas debaty wielokrotnie. Mariusz Jaszczyk, wiceprezes zarządu ds. finansów i rozwoju Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR), wskazał na problem braku praktycznej edukacji finansowej wśród młodzieży. Przywołał przykład matury z matematyki, gdzie nie pojawiło się ani jedno zadanie pozwalające uczniowi obliczyć np. oprocentowanie oszczędności.

– Brak wiedzy to strach, a strach prowadzi do ucieczki od rynku kapitałowego – zauważył przedstawiciel PFR.

Michał Kobza, członek zarządu ds. rozwoju biznesu i sprzedaży Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, zwrócił uwagę na problem braku zaufania do giełdy. Na początku 2025 r. wartość depozytów bankowych osób fizycznych i firm sięgnęła 2 bln zł, a nadwyżka płynności sektora bankowego przekroczyła 460 mld zł. Aby choć część tych środków trafiła na parkiet, inwestorzy muszą czuć się bezpiecznie. A dziś mitów na temat giełdy jest za dużo – choćby ten, że inwestowanie jest wyłącznie dla bogatych – zaznaczył przedstawiciel GPW.

Agnieszka Wachnicka, wiceprezeska Związku Banków Polskich, zaprezentowała perspektywę sektora bankowego i zaznaczyła, że aż 80 proc. depozytów indywidualnych stanowią środki krótkoterminowe. Jej zdaniem przyczyną takiej struktury nie jest już poziom zamożności Polaków, ale brak zaufania i wiedzy o innych formach inwestowania.

– Dopóki nie zmienimy podejścia do edukacji i nie pokażemy ludziom korzyści z długiego horyzontu inwestycyjnego, te pieniądze będą nadal spać na kontach – powiedziała Agnieszka Wachnicka.

Pieniądze są, ale brakuje impulsu

Na ważny systemowy problem zwróciła uwagę Małgorzata Rusewicz, prezeska Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych oraz Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Podkreśliła ona, że największym wyzwaniem jest brak spójnych, przewidywalnych i atrakcyjnych zachęt fiskalnych dla długoterminowego inwestowania.

– Mamy dziś ponad 250 mld zł w OFE, 370 mld zł w funduszach inwestycyjnych, ogromny potencjał na lokatach bankowych. Tylko co z tego, skoro system nie daje impulsu, żeby te środki pracowały dla gospodarki? – pytała retorycznie Małgorzata Rusewicz.

Za jeden z priorytetów uznała ona reformę pracowniczych planów kapitałowych (PPK), w tym m.in. skrócenie cyklu autozapisu z czterech do np. dwóch lat. Zauważyła, że uczestnicy PPK częściej niż inni wybierają z czasem kolejne produkty finansowe.

– To dla wielu pierwszy krok, po którym odważniej sięgają po Indywidualne Konto Emerytalne (IKE), Indywidualne Konto Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE), fundusze inwestycyjne czy rachunki maklerskie – mówiła prezeska Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. Postulowała także zniesienie podatku Belki po pięciu latach oszczędzania w określonych produktach, które wspierają długoterminowe inwestycje.

– Skoro potrafiliśmy znieść podatek miedziowy, to czas, by obywatelom dać zachętę podatkową za cierpliwe, systematyczne oszczędzanie – powiedziała Małgorzata Rusewicz.

W jej opinii byłoby to rozwiązanie nie tylko sprawiedliwe społecznie, lecz także skuteczne w aktywizowaniu środków zalegających na rachunkach bankowych. Dodała przy tym, że takie regulacje z powodzeniem funkcjonują w wielu krajach europejskich – Polska nie musi wyważać otwartych drzwi.

Małgorzata Rusewicz zwróciła również uwagę na zjawisko wyraźnego rozdźwięku między efektywnością obecnych instrumentów finansowych a stopniem ich wykorzystania. Podkreśliła, że mimo doskonałych stóp zwrotu w ramach PPK – sięgających dwucyfrowych wartości na przestrzeni ostatnich pięciu lat – liczba uczestników programu nie odzwierciedla takiej skali sukcesu.

W podobnym tonie wypowiadał się Andrzej Sołdek, prezes PTE PZU, który podkreślił podczas dyskusji wagę problemu nieefektywnej struktury oszczędności, skutkującej niskimi stopami zwrotu i ograniczającej rozwój innowacji. Zwrócił uwagę na zbyt duży nacisk w polityce Unii Europejskiej kładziony na rozwiązania indywidualne kosztem instytucjonalnych, takich jak OFE czy PPK. Jak mówił, właśnie te ostatnie są w stanie realnie wpływać na poziom inwestycji i strukturę oszczędności.

– Przykłady Szwecji i Holandii pokazują, że to fundusze instytucjonalne tworzą siłę ich rynku kapitałowego, nie konta indywidualne – argumentował.

Andrzej Sołdek zaapelował, by Polska nie tylko podążała za unijnymi wytycznymi, lecz także aktywnie zabiegała o ich korektę tam, gdzie nie służą one interesowi krajowemu.

Natomiast przedstawiciel GPW postulował rozwój niezależnych instytucji pośredniczących na rynku – lokalnych firm inwestycyjnych, doradców, którzy będą w stanie „poprowadzić Kowalskiego za rękę”. Dlaczego? Ponieważ banki są dziś dominującym kanałem dystrybucji kapitału. To ogranicza dostępność alternatywnych produktów i hamuje konkurencję – przekonywał członek zarządu warszawskiej giełdy. Jego zdaniem polska giełda ma dziś warunki do rozwoju, ale potrzebuje impulsów fiskalnych i instytucjonalnych. Przykładem pozytywnej zmiany mogą być rosnąca liczba uczestników PPK i imponujące stopy zwrotu.

– A mimo to fundusze akcyjne notują odpływy środków. Musimy zrozumieć, że to nie kwestia wyników, tylko mentalności i regulacji — wyjaśniał Michał Kobza.

Trzeba działać krok po kroku

Uczestnicy dyskusji nie mieli wątpliwości, jak ważne są zmiany instytucjonalne: dostęp do informacji (np. poprzez centralny rejestr emerytalny), uproszczenie procedur inwestycyjnych, w tym zmiany w MiFID (Markets in Financial Instruments Directive), czyli dyrektywie UE regulującej funkcjonowanie rynków instrumentów finansowych, a także ograniczenie barier wejścia na rynek i budowa skutecznych mechanizmów przeciwdziałających oszustwom.

Jak wskazała Małgorzata Rusewicz, edukacja i deregulacja to działania długofalowe, ale w ciągu najbliższych sześciu miesięcy można wdrożyć kilka istotnych reform. Poza zmianami w PPK i ulgami podatkowymi wskazała na potencjał funduszy cyklu życia (zmieniają strategię inwestowania z biegiem lat). Zwróciła przy okazji uwagę na absurd: choć PPK nie wymagają badania pod kątem zgodności z MiFID, to założenie identycznego funduszu w ramach IKE lub IKZE – już tak.

Uczestnicy dyskusji podkreślali, że Polska stoi dziś przed wyjątkową szansą: ma kapitał, niezbędną infrastrukturę, a świadomość Polaków rośnie. Jeśli do tego pojawiłyby się impulsy regulacyjne, edukacyjne i podatkowe, ten kapitał faktycznie mógłby zostać uruchomiony.

– Nie zbudujemy nowego rynku kapitałowego jednym ruchem. Ale możemy krok po kroku wzmocnić jego fundamenty – podsumowywała Małgorzata Rusewicz.

Dyskusja zakończyła się wspólnym apelem o konieczność zintegrowanego działania wszystkich uczestników rynku: rządu, regulatorów, instytucji finansowych (trzeba wykorzystywać synergie) oraz samych Polaków. Paneliści zgodnie uznali, że sytuacja geopolityczna, potrzeba transformacji energetycznej oraz strategiczne inwestycje infrastrukturalne wymagają nowego modelu mobilizacji krajowego kapitału.

AR

organizator

ikona lupy />
Materiały prasowe

partner relacji

ikona lupy />
Materiały prasowe