Gorsze nastroje na rynkach globalnych, sprowokowane nawrotem obaw przed ekonomicznymi konsekwencjami trwającej epidemii koronawirusa, prowokuje ucieczkę inwestorów od ryzykownych aktywów, szkodząc jednocześnie złotemu. Ten we wtorek rano osłabia się do wszystkich głównych walut.

O godzinie 09:40 kurs EUR/PLN rósł o 1,1 gr do 4,2705 zł, USD/PLN o 1,4 gr do 3,9440 zł, CHF/PLN o 1,3 gr do 4,0215 zł, a GBP/PLN o 0,8 gr do 5,1195 zł. W tej grupie walut szczególnie mocno wyróżnia się dolar, którego notowania rosną 5. kolejny dzień, a on sam jest najdroższy od pierwszej połowy października, zmierzając obecnie w kierunku psychologicznej bariery 4 zł.

Drożejący dziś dolar to owszem efekt wzrostu awersji do ryzyka wywołany nawrotem strachu przed koronawirusem, ale przede wszystkim pochodna obserwowanego od początku miesiąca bardzo silnego osłabienia kursu EUR/USD, co dziś sprowadziło tę parę do 1,0824, czyli na nowe 3-letnie minima.

Euro osłabia się do dolara, co automatycznie przekłada się na wzrost notowań USD/PLN, pod wpływem rynkowych spekulacji odnośnie możliwego dalszego poluzowania polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Szczególnie po tym, jak wczoraj Bundesbank ostrzegł, że epidemia koronawirusa mocno odbije się na wynikach niemieckiej gospodarki w I kwartale br.

W dalszej części wtorkowych notowań złoty pozostanie pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych, publikowanego o godz. 11:00 indeksu ZEW dla Niemiec (prognoza: 21,5 pkt.), a także wahań EUR/USD.

W całym tygodniu o jego losach przesądzić powinny natomiast dane makroekonomiczne z Polski. Przede wszystkim czwartkowy raport o produkcji przemysłowej (prognoza: -0,1 proc. R/R) oraz piątkowe raporty o produkcji budowlano-montażowej i sprzedaży detalicznej (prognoza: 6,6 proc. R/R). Wszystkie te dane mają duży potencjał do negatywnych zaskoczeń, co powinny ciążyć złotego, odrywając od niego łatkę waluty odpornej na zawirowania na świecie. Dlatego nie jest wykluczone, że polskie pary będą kończyć tydzień wyżej niż są notowane obecnie.

Marcin Kiepas

analityk Tickmill











>>> Polecamy: Jak ochronić oszczędności przed skutkami inflacji? To zależy od profilu ryzyka