Chińczycy urodzeni po 1990 roku wydają więcej niż starsze pokolenia i mniej od nich oszczędzają, co pomaga w transformacji chińskiej gospodarki, ale powoduje również wzrost zadłużenia gospodarstw domowych – pisze w piątek dziennik „Wall Street Journal”.

Zachodni ekonomiści od dawna twierdzili, że Chiny potrzebują bazy konsumentów, takiej jak w USA, by podtrzymać swój wzrost gospodarczy. Teraz taka baza się pojawiła i jest nią chińska młodzież – uważa amerykańska gazeta.

Poprzednie pokolenia Chińczyków skwapliwie oszczędzały zarobione pieniądze, ponieważ pamiętały czasy zawirowań gospodarczych i niewydolnej opieki społecznej. Jednak ponad 330 mln osób urodzonych w Chinach między 1990 a 2009 rokiem zachowuje się podobnie jak Amerykanie: chętnie wydają na elektroniczne gadżety, rozrywkę i podróże.

Młodzi ludzi „stali się główną siłą konsumpcyjną” w Chinach – powiedział w listopadzie dyrektor wykonawczy Alibaby Daniel Zhang. Osoby urodzone po 1990 roku stanowiły prawie połowę konsumentów w czasie ostatniego „święta singli”, gdy na platformach tej firmy sprzedano towary za ponad 30 mld dolarów w ciągu 24 godzin.

>>> Czytaj też: Jak Chińczycy werbują szpiegów przez LinkedIn. "Służby wywiadowcze robią to na masową skalę"

Reklama

Prawie jedna czwarta nabywców samochodów w Chinach to osoby przed 30. rokiem życia, a do 2025 roku odsetek ten wzrośnie do ok. 60 proc. - oceniła szefowa zespołu badań rynku dla koncernu Volkswagen w Chinach Zhou Ya.

Nowe schematy konsumpcyjne pomagają też sieciom herbaciarni czy kawiarni, a najbardziej widoczne są w turystyce – pisze „WSJ”. Według raportu Mastercard i internetowego serwisu turystycznego Ctrip jedna trzecia z używających tego portalu, wyjeżdżających za granicę chińskich turystów to osoby urodzone po 1990 roku. Podczas podróży wydają one więcej niż te urodzone w latach 80.

Wydatki ułatwiają firmy oferujące krótkoterminowe pożyczki, takie jak Ant Financial Services Group. W ankiecie przeprowadzonej w 2018 roku przez stronę do wyszukiwania kredytów Rong360 ponad połowa respondentów, którzy wzięli pożyczki konsumpcyjne, urodziła się po 1990 roku. Większość z nich pożyczało z różnych platform, a jedna trzecia brała pożyczki, by spłacić zadłużenie gdzie indziej.

„Dla pokolenia moich rodziców znalezienie stałej pracy jest wystarczające, a potem oszczędzają, kupują domy i wychowują dzieci (…) My uznajemy pieniądze za coś, co się wydaje” - powiedziała „WSJ” 25-letnia mieszkanka Szanghaju Liu Biting, która wydaje co miesiąc całą swoją pensję na mieszkanie i rozrywkę, ale jak dotąd udało jej się uniknąć brania kredytów.

Rodzice często pytają ją, ile zdołała zaoszczędzić. „Przykro mi, prawdopodobnie nic. Wszyscy moi znajomi tak mają. Nie mamy oszczędności i tak naprawdę się tym nie przejmujemy” - mówi Liu, która pracuje w marketingu i zarabia 10 tys. juanów miesięcznie (ponad 5,5 tys. zł).

Inaczej jest w przypadku cytowanego przez "WSJ" 24-letniego pracownika pekińskiej księgarni Wanga Xinyu, który zgromadził na sześciu kartach kredytowych dług w wysokości równowartości 11,2 tys. dolarów. Zadłużenie urosło szczególnie w latach studenckich, gdy kartami płacił za codzienne wydatki. Obecnie odkłada całą pensję - równowartość 600 dolarów - na spłatę tego kredytu, ale wciąż płaci kartami za jedzenie i mieszkanie, a czasem spłaca dług na jednej karcie przy użyciu innej.

Chiński wzrost gospodarczy od dekad opierał się na eksporcie i inwestycjach w infrastrukturę, ale władze w Pekinie starają się zmienić ten model, by wzrost napędzany był konsumpcją wewnętrzną.

Gospodarka Chin zwolniła w drugim kwartale do najniższego poziomu od prawie 30 lat, podczas gdy USA nakładają kolejne karne cła na chiński eksport w ramach prowadzonej przez oba kraje wojny handlowej. Nowe schematy zachowań konsumpcyjnych młodych Chińczyków przyczyniają się natomiast do wzrostu wielkich firm technologicznych, takich jak Tencent czy Alibaba, jednocześnie stymulując gospodarkę.

Pekin od dawna mierzy się jednak z zagrożeniami związanymi z wysokim poziomem długu korporacyjnego i rządowego. Niektórzy ekonomiści obawiają się, że wzrost zadłużenia gospodarstw domowych mógłby podnieść ogólne obciążenie do poziomu, który wpłynie na wzrost gospodarczy.

Według szacunków JPMorgan stosunek długu gospodarstw domowych do PKB w Chinach wzrośnie do 2020 roku do 61 proc. - poziomu wyższego niż obecnie we Włoszech czy Grecji. W USA według Międzynarodowego Funduszu Walutowego wynosi on ok. 76 proc. Tymczasem stosunek tego długu do dochodu rozporządzalnego może być już w Chinach wyższy niż w Stanach Zjednoczonych – pisze „WSJ”. Z obliczeń naukowca z Uniwersytetu Finansów i Ekonomii w Szanghaju Lei Ninga wynika, że w 2018 roku wynosił on w Chinach 117,2 proc., podczas gdy w USA w tym samym roku spadł do 101 proc.

>>> Czytaj też: Pekin nie pozwolił na ustępstwa wobec protestujących w Hongkongu