Ropa odbiła w górę o 1,2 proc., do 56,83 dolara za baryłkę w przedpołudniowych notowaniach na nowojorskiej NYMEX. To odbicie od 21 miesięcznego minimum. Futures na ropę spadły to 54,67 dolara, czyli najniższego poziomu od 30 stycznia 2007. W Londynie ropa brent w dostawach grudniowych wzrosła o 1 proc. do 52,88 dolarów za baryłkę. Natomiast futures spadły do 50,60 dolara, co jest najniższym poziomem od 31 maja 2005.

Jednak od lipcowego szczytu cenowego (147,27 dolara) ceny są niższe o 61 proc.

Wcześniej ceny poszły w dół, poniżej 55 dolarów. Zdaniem analityków cytowanych przez agencję Bloomberga, już cena poniżej 60 dolarów podziałała na kraje OPEC jak wyzwanie. Okazało się bowiem, że październikowa decyzja naftowego kartelu o obniżeniu produkcji o 1,5 mln baryłek dziennie, nie zatrzymała spadku cen.

W dodatku wzrosły zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych, według analityków pytanych przez Bloomberga - prawdopodobnie o 1 milion baryłek. Departament Energii poda swoje dane ok. 19 polskiego czasu.

Reklama

Międzynarodowa Agencja Energii obniżyła w czwartek swoje prognozy cen ropy. Dotychczas zakładano cenę długoterminową na poziomie 110 dolarów, a obecnie wynosi ona już tylko 80 dolarów.

Francuski dziennik ekonomiczny Les Echos wskazuje, że recesja może powodować dalszy spadek popytu na ropę. Nie wiadomo więc, jaki skutek przyniesie zwołane w nagłym trybie spotkanie OPEC w Kairze.