Choć w unijnej polityce rozszerzenia w ostatnich pięciu latach wydarzyło się bardzo dużo, to głównie za sprawą rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a nie wielkiego zaangażowania Olivéra Várhelyia, komisarza odpowiedzialnego za tę kwestię. Węgier i jego praca są oceniane w Brukseli źle, i to nie tylko przez wiodące środowiska polityczne, jak Europejska Partia Ludowa czy Socjaliści i Demokraci. Tę krytykę wywołuje głównie to, że dyrekcja ds. rozszerzenia dysponuje jednym z większych budżetów spośród wszystkich dyrekcji, tymczasem komisarz w niewielkim stopniu przyczynił się do postępów w rozmowach z Ukrainą, Mołdawią i Gruzją. Nie tylko dlatego, że dla Budapesztu priorytetem były związki z Bałkanami Zachodnimi.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ