Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik zapewnił w piątek w TV Republika, że w związku z budową zapory na granicy polsko-białoruskiej "w zasadzie nie wytniemy jednego drzewa". Dodał, że Puszcza Białowieska jest przedzielona granicą. "Jest wycięty pas graniczny idący w tej puszczy i nie ma tutaj w ogóle mowy, żebyśmy cokolwiek więcej wycinali" - powiedział.

Dodał, że tymczasowa zapora, która na granicy polsko-białoruskiej została wybudowana przez wojsko uniemożliwia przekraczanie granicy przez większe zwierzęta. Natomiast w docelowej zaporze mają powstać - jak zapewnił Wąsik - dedykowane przejścia dla dużych zwierząt. Z kolei dla zwierząt mniejszych zapora ma nie stanowić problemu w przechodzeniu. Wiceszef MSWiA, że przejścia takie będzie otwierała straż graniczna w porozumieniu z leśnikami, "kiedy będzie taka potrzeba i kiedy będzie taka możliwość".

"Budowa tej zapory tak naprawdę sprawi, że migracje zwierząt będą łatwiejsze, ale mówimy o zasadach panujących na naszej granicy. Mniej więcej 800-1000 metrów od linii granicznej polsko-białoruskiej jest płot zbudowany przez Białorusinów, który wydziela tzw. strefę przygraniczną, tzw. sistemę i tam jest to linia ciągła, tam nie ma przejść dla zwierząt, to jest linia, która w ogóle uniemożliwia migrację dla jakichkolwiek zwierząt. W związku z tym nawet, jeżeli zbudujemy przejścia dla zwierząt po naszej stronie, to one i tak za daleko nie będą mogły iść" - powiedział Wąsik.

Wiceszef MSWiA zaznaczył też, że w zespole, który opiniował budowę zapory znalazła się wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska, która postawiła swoje warunki. "Te warunki zostały przez projektantów spełnione" - powiedział Wąsik.

Reklama

Przewodnicząca Partii Zieloni Urszula Zielińska przypomniała na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie, że budowany na granicy polsko-białoruskiej mur przetnie nie tylko Puszczę Białowieską, ale też ścisły rezerwat w tej puszczy, czyli jedyny fragment natury w Polsce wpisany na listę UNESCO, będący pozostałością pierwotnego lasu.

Zieloni żądają zaniechania budowy zapory na terenie Puszczy Białowieskiej; ich zdaniem grozi to zniszczeniem ścisłego rezerwatu i w efekcie wykreślenie z listy UNESCO jedynego obiektu przyrodniczego na terenie Polski.

Budowa zapory na granicy polsko-białoruskiej ruszyła we wtorek. Prace na granicy odbywają się równolegle na czterech odcinkach. Roboty budowlane, na które zakontraktowano 644 mln zł, wykonują firmy Budimex oraz konsorcjum Unibepu i spółki zależnej Budrex. W Siedlcach produkowane są natomiast stalowe przęsła, czyli podstawowe elementy zapory, które wykonuje konsorcjum trzech firm: Polimex-Mostostal, Mostostal Siedlce i Węglokoks. Wartość umowy z konsorcjum to 589 mln złotych. Koszt robót budowlanych i produkcji przęseł to razem 1 mld 233 mln zł.

Podpisanie umowy dotyczącej bariery elektronicznej to kolejny etap inwestycji. Koszt perymetrii oszacowano na razie na 115 mln złotych. Zapora na granicy z Białorusią, o długości łącznie 186 km i wysokości ponad 5,5 m, ma być gotowa w czerwcu tego roku.

Inwestycja - zgodnie z ustawą o budowie zabezpieczenia granicy państwowej, która weszła w życie 4 listopada - jest celem publicznym. Nie są do niej stosowane przepisy odrębne, w tym m.in. prawa budowlanego, prawa wodnego czy prawa ochrony środowiska. Do zamówień związanych z inwestycją nie stosuje się też Prawa zamówień publicznych, a kontrolę zamówień sprawuje CBA. Niejawne są informacje dotyczące konstrukcji, zabezpieczeń i parametrów technicznych zapory. Formalnym inwestorem jest komendant główny Straży Granicznej.