Andrzej Domański, doradca ds. gospodarczych Donalda Tuska, został zapytany w Polsat News o to, czy od 1 stycznia w 2024 r. będą podwyżki dla pracowników sektora budżetowego.

"Podejmiemy działanie, aby już w tym budżecie na rok 2024 te podwyżki się znalazły. Oczywiście im szybciej Donald Tusk otrzyma misję utworzenia rządu, tym będziemy mieć więcej czasu do pracy nad budżetem i tym łatwiej będzie te podwyżki wprowadzić. To nasze zobowiązanie 20 proc. podwyżki w budżetówce, w tym 30 proc. podwyżki dla nauczycieli - (...) są jak najbardziej aktualne" - powiedział. Jak dodał, 30 proc. dotyczy też nauczycieli akademickich.

Domański ocenił, że 30 proc. podwyżki dla nauczycieli to koszt ok. 13-14 mld zł. Dodał, że całość podwyżek dla budżetówki "to bardziej złożony proces". "Musimy oczywiście wejść najpierw do Ministerstwa Finansów" - zastrzegł. "To na pewno będzie drugie tyle" - ocenił.

Dopytywany, skąd przyszły rząd weźmie pieniądze na realizację tych obietnic, odparł: "Polski nie stać na to, aby nauczyciele w Polsce zarabiali tak słabo, jak ma to miejsce obecnie. Długoterminowy wzrost gospodarczy jest w bardzo dużej mierze oparty na jakości edukacji". Jako źródło finansowania tych obietnic Domański wskazał m.in. obniżenie kosztów obsługi długu.

Reklama

"Gdybyśmy tylko zeszli z poziomu rentowności polskich obligacji do poziomu czeskiego, to mówimy o oszczędnościach w skali roku sięgających od 17 do nawet 20 mld zł. Po drugie uruchamiamy KPO" - powiedział. Przypomniał, że Donald Tusk był w Brukseli i przeprowadził "bardzo konkretne rozmowy". Po trzecie - jak powiedział - są kwestie dywidend ze spółek Skarbu Państwa. "Widzimy potencjał do tego, by spółki kontrolowane prze Skarb Państwa tych dywidend płaciły więcej" - powiedział.

Domański był pytany również o to, jak przyszli koalicjanci wywiążą się z obietnicy wprowadzenia 60 tys. kwoty wolnej od podatku. "To jest pomysł, z którym oczywiście będziemy wychodzić" - powiedział. Jak dodał, został złożony projekt ustawy w tej sprawie w poprzedniej kadencji, w którym "bardzo wyraźnie napisaliśmy, że samorządom te potencjalne straty muszą być i będą wyrównane, chociażby poprzez wyższy udział w PIT". "To jest projekt, z którym również będziemy wychodzić. Pamiętajmy o tym, że prowadzimy w tej chwili negocjacje koalicyjne i to będą rozwiązania, które będziemy musieli wdrażać, planować razem z naszymi koalicyjnymi partnerami" - wskazał. (PAP)

autor: Aneta Oksiuta