Ekonomiści upierają się, że wyboru powinniśmy dokonywać, polegając tylko na kalkulacji dobrobytu poszczególnych członków społeczności. Dobrobyt społeczny można wyrazić sumą, trochę abstrakcyjnych, użyteczności, wartości odpowiadających wyborom ekonomicznym, takim jak decyzja o tym, ile konsumować, ile pracować, a ile oszczędzać. Ale jak w takim systemie myślenia ująć to, że w niektórych społeczeństwach pojęcie dobrobytu może zależeć od, na pierwszy rzut oka, mało wymiernych i trudno mierzalnych parametrów, takich jak relatywny, a nie nominalny dochód (ile mam w stosunku do tego, co mają inni), czyli innymi słowy – od zawiści społecznej.

Treść całego felietonu można przeczytać w piątkowym, weekendowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej oraz w eDGP.