Zdaniem Suzdalcewa, wykładowcy Wyższej Szkoły Gospodarki (WSzE) w Moskwie, jest to już trzecia próba wzmocnienia integracji Rosji i Białorusi. Niemniej, ze strony białoruskiej ekspert przewiduje "niekończącą się zwłokę"; jego zdaniem Łukaszenka, mówiąc o integracji, w istocie chce wznowienia wieloletniego systemu dotowania Białorusi.

"Okażemy pewną pomoc, ale podejrzewam, że będą to zmarnowane pieniądze" - powiedział Suzdalcew. Porównał on obecną pomoc Rosji do wsparcia, którego Moskwa udzieliła pod koniec 2013 roku ówczesnemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Janukowyczowi.

W rozmowie z "Wiedomostiami" białoruski politolog Waler Karbalewicz przypomina, że wcześniej Mińsk co roku otrzymywał od Rosji 1-1,5 mld USD kredytu. Bez tych funduszy gospodarka Białorusi "nie mogła nawet utrzymać status quo" - zauważa ekspert. Dwa lata temu udzielanie tych kredytów zostało przerwane, ponieważ Łukaszenka nie godził się na pogłębienie integracji z Rosją. Teraz dotacje wracają z powodu odbywającej się na Białorusi rewolucji - podsumowuje Karbalewicz.

Reklama

"Niezawisimaja Gazieta" ocenia we wtorkowym komentarzu, że spotkanie w Soczi świadczy, iż Moskwa nie zmieniła zdania i nadal stawia na Łukaszenkę. "Ogłoszone wyniki spotkania (Putina i Łukaszenki) potwierdziły prognozy ekspertów: władze Rosji nadal popierają Łukaszenkę i nie mają zamiaru prowadzić dialogu z UE" - ocenia dziennik. Białoruski komentator Alaksandr Kłaskouski powiedział gazecie, że "zadziałała fobia, iż kolorowa rewolucja rozprzestrzeni się na Rosję".

Przy czym - zdaniem eksperta - nie jest pewne, że Putin będzie podtrzymywał Łukaszenkę do końca i za wszelką cenę. "Na pewnym etapie może on zacząć jakąś bardziej skomplikowaną grę" - powiedział Kłaskouski.

"Wizyta, której w Mińsku oczekiwano z niecierpliwością i niepokojem, odbyła się", przy czym "znaczna jej część pozostała poza kadrem oficjalnych komunikatów" - ocenia "Niezawisimaja Gazieta".

Kreml: warunki rosyjskiego kredytu dla Białorusi są wyłącznie komercyjne

Rosja nie stawiała Białorusi dodatkowych warunków kredytu w wys. 1,5 mld USD, oprócz warunków komercyjnych - zapewnił we wtorek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Udzielenie kredytu potwierdzono na spotkaniu prezydentów Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina.

Odpowiadając na pytania dziennikarzy, rzecznik Kremla zauważył, że każdy kredyt "ma swoją stronę komercyjną". O żadnych innych warunkach kredytu dla Mińska nie może być mowy - zapewnił.

Przedstawiciel Kremla wezwał, by nie wdawać się w rozważania na temat działań Rosji w przypadku odejścia Łukaszenki. Podkreślił, że w rosyjsko-białoruskich stosunkach dwustronnych nie chodzi o osobiste relacje przywódców, a o relacje między krajami. "Dla Rosji Białoruś zawsze była najbliższą sojuszniczką, krajem bratnim i przyjaznym. Liczymy na to, że tak też pozostanie" - powiedział Pieskow.

Część nowego kredytu, o którym poinformowali prezydenci w poniedziałek na spotkaniu w Soczi, przeznaczona jest na refinansowanie wcześniejszych długów Mińska. Putin mówił w poniedziałek, że pożyczkę tę Rosja przyznaje Białorusi w trudnym momencie.