Schetyna został w środę w radiu RMF FM zapytany, czy po swojej deklaracji, że nie jest zwolennikiem aborcji na życzenie czuje się wykluczony z PO odparł, że nie ma takiego wrażenia. "Mam takie poglądy i o nich mówię. PO jest własnością nas wszystkich" - zaznaczył.

Jak dodał, projekt "totalnej opozycji" był przewidziany na cztery lata, by zintegrować opozycję, z kolei on sam zajmuje się przygotowanie PO, KO i opozycji do tego, aby wygrała wybory z PiS.

"Uważam, że to jest najważniejsze. Nie totalna opozycja, co była klimatem, programem opozycji przez ostatnie lata, przyniosła zwycięstwo do Senatu, przez współpracę i twardą opozycyjność. To dzisiaj trzeba powiedzieć - jeśli nie totalna opozycja, to co wtedy?" - pytał.

Na wskazanie, że następstwem "totalnej opozycji" mógł być ruch Rafała Trzaskowskiego zaznaczył, że ponad 10 mln głosów, które otrzymał Trzaskowski w II turze wyborów prezydenckich pokazały wielkość przestrzeni politycznej tego projektu.

Reklama

"Ale tego projektu dzisiaj nie ma. On nie funkcjonuje tak, jak funkcjonował w kampanii wyborczej. Nie przekształcił się w konstrukcję polityczną, która jest obecna na politycznej scenie" - ocenił. Schetyna zastrzegł jednak, że w czasie pandemii koronawirusa wszelkie polityczne aktywności i budowa ofensywnej inicjatywy nie jest możliwa.

Zapytany czy zaszczepi się na koronawirusa Schetyna zadeklarował, że tak. "Trzeba się szczepić. Trzeba też pokazać, że to bardzo skuteczny środek do walki z pandemią. Wiem, że w Polsce nie ma powszechnej akceptacji dla tego procesu, wiec uważam, że każda deklaracja osoby publicznej jest ważna" - ocenił poseł KO.